Podczas wspólnej konferencji z węgierskim premierem Wiktorem Orbanem rosyjski przywódca mówił: - To nie my porzuciliśmy projekt Gazociągu Południowego, lecz nie pozwolono nam go wprowadzić.
Głównym powodem fiaska rosyjskiej inicjatywy była niepewność związana z interwencją Komisji Europejskiej. Zwróciła się ona do Bułgarii przez, którą miał przebiegać rurociąg, by ta odstąpiła od intratnego kontraktu z Rosją. Sofia podporządkowała się organowi wykonawczemu Unii Europejskiej, a Rosjanie odstąpili od projektu, zarzucając partnerom słabą determinację.
Podczas wizyty, która miała ustalić warunki kontraktu gazowego między Rosją a Węgrami Putin skomentował, że budowa gazociągu na terenie Bułgarii, była nie możliwa w związku z brakiem odpowiednich pozwoleń.
Tłumaczył, że Komisja Europejska zmieniła najwyraźniej zdanie i zwróciła się do rosyjskich władz, o wznowienie projektu z udziałem Bułgarii.
Rzeczywiście, bułgarski Premier Bojko Borisow zwrócił się do wiceprezydenta Komisji Europejskiej i przewodniczącego Europejskiej Unii Energetycznej, by skłonić stronę rosyjską do ponownego rozparzenia bułgarskiego gazociągu.