W sierpniu o 3,4 proc. rok do roku zmniejszył się import LNG gazowcami do terminali dla dziesięciu krajów Europy: Wielkiej Brytanii, Belgii, Hiszpanii, Francji, Grecji, Włoch, Litwy, Holandii, Portugalii i Turcji. Jak podkreśla agencja Bloomberg, import gazu skroplonego spada na tym rynku od trzech miesięcy.
To odwrócenie tendencji, której apogeum miało miejsce w marcu, gdy import LNG był największy od dwóch lat. Od początku roku zakupy gazu skroplonego przez europejskie firmy wzrosło o 4,3 proc. i wyniosło 26,1 mln ton. Do końca roku import osiągnie 30 mln ton, a do 2020 ma równomiernie rosnąć do 40 mln ton, by w 2025 r skoczyć do 74 mln ton. Rocznie Stary Kontynent potrzebuje 540 mld m3 gazu. Połowa pochodzi z importu. Sierpień okazał się też rekordowy dla zakupów gazu rosyjskiego. Były najwyższe w tym słabym dotąd dla Gazpromu roku: zwiększyły się o 20 proc. do 14,3 mld m3 (do sierpnia 2014). Analitycy jako przyczynę skoku podają niską cenę ropy, z którą powiązana jest cena rosyjskiego gazu (kroczy za nią z półrocznym poślizgiem).
Europa importuje ok. 70 proc. potrzebnego jej gazu. O ile w 2014 r. firmy płaciły Rosjanom ponad 340 dol./1000 m
3
, to w tym roku cena spadła do 237 dol., podawał wiceprezes Gazpromu Walerij Nemow. Walka o klienta na rynku europejskim będzie się zaostrzać w miarę zbliżania się sezonu grzewczego.