Dziś rano ropa marki Brent potaniała o 1,02 proc. do 49,58 dol./baryłka w kontraktach z dostawą na wrzesień. Amerykańska ropa marki WTI była tańsza o 1,61 proc. i kosztowała 48,2 db. dla kontraktów z dostawą w sierpniu, podała agencja Prime.

Inwestorzy oczekują wzrostu podaży ropy na światowym rynku; za czym stoją wieści z Libii. Dotąd wojujące tam ze sobą firmy wydobywcze zakończyły fuzję. A to może oznaczać otwarcie portów na wschodzie Libii na eksport ropy.

- Możliwe jest podwojenie wydobycia w Libii, do 700 tys. bd, w wypadku gdy porozumienie zacznie działać gładko - ocenia Stuart Ive z firmy OM Financial, dla gazety The Wall Street Journal.

Analitycy banku Barcleys zwracają uwagę, że wobec niejasnej sytuacji w globalnej gospodarce, popyt na ropę może spadać. Do tego dochodzi decyzji Brytyjczyków o wyjściu z Unii. Analitycy przypominają rok 2008, kiedy ceny większości surowców zaczęły gwałtownie rosnąć po upadku amerykańskiego banku inwestycyjnego Bear Strearns w marcu tamtego roku. Cena ropy osiągnęła szczyt drożyzny w czerwcu 2008; po sześciu miesiącach kiedy upadł Letham Brothers i zaczął się globalny kryzys, ropa zapikowała w dół.