Marka Brent dla kontraktów wrześniowych rano w poniedziałek podrożała o 0,46 proc. do 47,83 dolarów za baryłkę (db); amerykańska marka WTI zyskała 0,19 proc. (46,74 db). Eksperci wiążą to z dobrymi danych statystycznymi z USA.
Roczna inflacja w czerwcu wyniosła 1 proc. czyli mniej niż wskazywały prognozy (1,1 proc.); w wyrażeniu miesięcznym ceny w Stanach wzrosły o 0,2 proc. wobec oczekiwanego 0,3 proc. wzrostu. Sprzedaż detaliczna w czerwcu była 0,6 proc. większa niż w maju, podczas kiedy analitycy spodziewali się wzrostu jedynie o 0,1 proc.
- To były kolejne mocne dane ze sprzedaży detalicznej, które pokazały dobry wzrost amerykańskiego PKB w III kwartale - ocenił Ric Spooner analityk CMC Markets w Sydney dla agencji Reuters.
Jednak po kilku godzinach ceny ropy znów zaczęły spadać. Brent o 0,63 proc. do 47,33 db a WTI o 0,66 proc. do 46,34 db.
- Niezależnie od tego, że próba puczu w Turcji się nie powiodła, to świadczy ona o niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Kolejne wewnętrzne napięcia i walka o władzę nie może pozostać niezauważone, bowiem wpływa na regionalne i globalny rynek i gospodarkę światową, w tym na rynek ropy - zauważa Tamas Varga analityk rynku ropy firmy PVM w rozmowie z agencją Bloomberg.