Nawet w miejscowościach, które są zdominowane przez turystów, jak chociażby na Mazurach, ceny oleju napędowego lekko przekraczają 4 zł, a benzyny E95 nie dochodzą do 4,3 zł. Średnia dla Polski, to wg e-petrolu 4,04 złotego dla ON i 4,27 złotego dla E95. Uporczywie drogi jest gaz - tu średnia sięga 1,69 złotych.
Paliwa mają tanieć, mimo że ropa drożeje. Brent kosztuje dzisiaj o 10 proc. więcej, niż na początku miesiąca. W poniedziałek 15 sierpnia w Londynie za baryłkę tego gatunku ropy trzeba było zapłacić 47.10 dol.
Według Jakuba Boguckiego benzyny i ON będą jednak jeszcze taniały. Dla diesla wahania cen mają mieścić się w widełkach 4-4,09 złotego za litr, a najpopularniejsza benzyna, to wydatek 4,22-4,32 złotych za litr. Przy tym oczywiście już teraz są stacje, także w Warszawie i tradycyjnie w świętokrzyskim, gdzie za E95 zapłacimy tylko kilka groszy powyżej 4 złotych, a za ON o kilka - kilkanaście nawet groszy mniej.
- Ostatnie dni przyniosły sporo zamieszania związanego z planami zwołania we wrześniu nadzwyczajnego spotkania OPEC, które ma zająć się problemem stabilizacji cen ropy naftowej. Parła do niego m.in. Wenezuela, której trudna sytuacja gospodarcza w warunkach niskich cen ropy może właściwie tylko się pogarszać - mówi Jakub Bogucki.
Do skoku cen ropy przyczyniła się wypowiedź ministra energetyki Arabii Saudyjskiej Chalida al-Faliha, który zaznaczył, że istotnie można omówić potencjalne działania w celu „ustabilizowania cen ropy" podczas spotkania planowanego w Algierii. Przez stabilizację można zapewne rozumieć próby opanowania wzrostu produkcji, czy nawet jej ograniczenia (to również pomysł Wenezueli), jednak skala zmian o której można tu mówić nie jest znana, a Iran – jeden z czołowych „rozdających" w OPEC – bynajmniej nie limituje się w eksporcie i dodatkowo obniża ceny dla odbiorców azjatyckich na przyszły miesiąc. Do głosów o konieczności zorganizowanej akcji na rynku ropy dołączyli się Rosjanie. W poniedziałek minister energii Rosji, Aleksaneder Nowak ujawnił, że jego kraj jest w kontakcie z Saudyjczykami i rozmawia o sposobach ustabilizowania rynku. Analitycy natychmiast jednak obśmiali tę wypowiedź, bo na rynku nadal jest za dużo ropy i wiele czasu minie, zanim dojdzie do zrównoważenia podaży i popytu, a wraz z nim do podwyższenia cen, bo o to chodzi Rosjanom.