Techniczne porozumienie, które miało zostać zawarte po weekendowej dwudniowej konferencji OPEC i producentów spoza kartelu, pozostawiło wiele niedomówień. A miało być jedynie formalnością. Nie udało się doprowadzić do uzgodnień ani w samym OPEC, ani w rozmowach z Rosją i innymi krajami które do kartelu nie należą,ale liczą się na rynku. To dlatego w poniedziałek ropa była notowana już tylko po 49,49 dol. za baryłkę.
W kartelu o zmniejszeniu wydobycia nie chce nawet myśleć Iran, a Irak przekonuje, że w obecnej sytuacji politycznej bardzo potrzebuje pieniędzy, więc nie może zrezygnować ze zwiększonej produkcji. Z kolei Rosjanie wycofali się z dotychczasowych uzgodnień wspierania Arabii Saudyjskiej gotowej do cięć, coś mgliście mówią o różnych scenariuszach. Tylko Oman głośno mówi,że gotów jest ciąć wydobycie, ale jest zbyt małym producentem, by taka deklaracja mogła zaważyć na cenach.
Analitycy już otwarcie mówią,że ostatnia konferencja, to fiasko.
Teraz wiele zależy od kolejnej konferencji technicznej zaplanowanej na 25 listopada, na tydzień przed szczytem ministerialnym. Przy tym zaskakujące jest , że ropa tanieje, mimo że za oceanem pojawiły się nieoczekiwanie informacje o spadku liczby nowych odwiertów. Rynek tych wiadomości w ogóle nie zauważył.
- Dla mnie jest bardzo prawdopodobne, że OPEC w listopadzie niczego nie uzgodni, a nawet gdyby doszło do jakiegokolwiek porozumienia, to będzie w nim tyle wyjątków, że dla rynku pozostanie bez znaczenia -uważa Fabio Scacciavillani, główny ekonomista Oman Investmen Fund.