Bo same przepisy mówią jedynie o zmianie sposobu obliczania opłaty zastępczej, którą uiszcza przedsiębiorstwo energetyczne zamiast wykazywania się określonym poziomem produkcji zielonej energii. Pewne rozwiązania prowadzące do rozładowania nadpodaży certyfikatów - wynoszącej na koniec I kw. prawie 22,6 TWh certyfikatów sygnalizowane są dopiero w uzasadnieniu do ustawy i ocenie skutków. Nie zostały jednak ujęte w treści nowelizacji. – Samo zmiana sposobu obliczania opłaty zastępczej nie zlikwiduje problemu nadpodaży. Do tego potrzebne są dodatkowe rozwiązania, takie jak zwiększenie obowiązku zakupu świadectw pochodzenia czy umożliwienie istniejącym projektom migracji do systemu aukcyjnego – zauważa mec. Agnieszka Kulińska z kancelarii Dentons. Jej zdaniem, w tej chwili zmniejszenie opłaty zastępczej nie będzie mieć wpływu na rynkowe ceny zielonych certyfikatów, które od długiego czasu kształtują się na poziomie znacznie poniżej opłaty. Mogą natomiast negatywnie wpłynąć na sytuację inwestorów posiadających umowy długoterminowe na sprzedaż świadectw pochodzenia, w których cena powiązana jest z wysokością opłaty zastępczej.