Poznać Poznań i zapamiętać

Jak będzie wyglądało życie w naszych miastach podczas Euro 2012? Na razie widzimy je w czarnych kolorach. Może nie będzie aż tak źle. Kilka dobrych podpowiedzi dał Poznań podczas szczytu klimatycznego. Warto je zapamiętać

Aktualizacja: 22.12.2008 06:38 Publikacja: 21.12.2008 00:03

Poznać Poznań i zapamiętać

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Ten symbol amerykanizacji łączył wszystkich. I przedstawicieli krajów rozwijających się domagających się zwiększenia funduszy na walkę z globalnym ociepleniem, i przedstawicieli krajów rozwiniętych mających na ten fundusz płacić. Spotkać tam można było i ekologów walczących o ochronę klimatu, i policjantów dbających o bezpieczeństwo delegatów, i dziennikarzy z całego świata, dla których niewielkie okienko było zbawieniem podczas przedłużających się niekiedy do nocy negocjacji.

– Ciastko jabłkowe – poprosiła koleżanka ostatniego dnia szczytu. – Nie ma, wyszły.

– To tu jest czynny McDonald? – dziwił się były premier, europoseł Jerzy Buzek, gdy tuż przed wywiadem kończyłyśmy jedzone w biegu hamburgery. Zresztą kultowe wręcz okienko było najtańszym w okolicy, w restauracjach za kawę i batonika płaciło się 15 zł.

A sami poznaniacy? W obawie przed najazdem 11 tys. delegatów (było ich i tak ponad 12 tys.) porzucili mieszkania na blisko dwa tygodnie trwania szczytu. Wielu na tym zarobiło, wynajmując je gościom (za te w okolicach targów można było dostać dobrze ponad 3 tys. zł).

Studenci dostali wolne, by nie robili tłoku. Wielu zatrudniło się jako „smerfy” – tak pieszczotliwie nazywano wolontariuszy COP14 ubranych w niebieskie koszulki, ich znak rozpoznawczy. I to im należą się ogromne podziękowania organizacyjne, bo logistycznie konferencja przygotowana była perfekcyjnie. – Jestem pod wielkim wrażeniem, tak się bałam, że się zgubię, a tu nikt mi na to nie pozwoli, nawet gdybym chciała – mówiła mi koleżanka z „The Jakarta Post” (to na indonezyjskiej wyspie Bali odbywał się COP13 w 2007 r.).

Miasto robiło wszystko, by uniknąć korków, i udało się! W Poznaniu uczestnicy konferencji mający identyfikatory imprezy jeździli komunikacją miejską za darmo. Dodatkowo co chwilę odjeżdżały specjalne autobusy odwożące uczestników szczytu do hoteli.

Rozczarowani byli więc taksówkarze i właściciele lokali gastronomicznych. – Bida, bida – mówił mi jeden z taryfiarzy, gdy pytałam, czy zbijają kokosy dzięki konferencji. Ekologiczni delegaci naprawdę wybrali komunikację miejską.

Ten symbol amerykanizacji łączył wszystkich. I przedstawicieli krajów rozwijających się domagających się zwiększenia funduszy na walkę z globalnym ociepleniem, i przedstawicieli krajów rozwiniętych mających na ten fundusz płacić. Spotkać tam można było i ekologów walczących o ochronę klimatu, i policjantów dbających o bezpieczeństwo delegatów, i dziennikarzy z całego świata, dla których niewielkie okienko było zbawieniem podczas przedłużających się niekiedy do nocy negocjacji.

Energetyka
Niemal 400 mld zł na inwestycje. Jest nowa strategia Orlenu
Energetyka
Transformacja energetyczna to walka o bezpieczeństwo kraju i przyszłość przemysłu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?