3 pytania do Rafała Hajduka

W projekcie budowy polskiej elektrowni atomowej są pewne opóźnienia, ale nie dramatyzujmy - mówi Rafał Hajduk, partner w kancelarii Norton Rose Piotr Strawa and Partners, LP

Publikacja: 06.02.2012 09:08

Energianews.pl: PGE spóźnia się z ogłoszeniem przetargu na wybór technologii jądrowej. Co to oznacza dla rynku?

Rafał Hajduk:

Ewentualne opóźnienie polskiego projektu jądrowego jeszcze bardziej zwiększa ryzyko wystąpienia w przyszłości w Polsce niedoboru mocy wytwórczych energii elektrycznej, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do black-outów. Jednym ze skutków unijnej polityki klimatycznej jest panująca już od kilku lat w Polsce niepewność co do tego, czy opłaca się inwestować teraz w bloki węglowe czy gazowe. Projekt atomowy miał zapewnić powstanie w naszym kraju istotnych mocy bezemisyjnych. Wraz z opóźnieniem projektu atomowego wzrasta ryzyko, że w pewnym momencie mogą wystąpić braki w produkcji energii elektrycznej, jeżeli nie zwiększy się istotnie w najbliższym czasie liczba nowych projektów w energetyce konwencjonalnej.

Jakie mogą być największe przeszkody do ogłoszenia przetargu przez PGE Energia Jądrowa?

Determinacja rządu, by rozwijać projekt, jest duża, jest też poparcie polityczne. Opóźnienie nie jest zamierzone i raczej wynika  z tego, że pierwotny harmonogram był niezwykle ambitny. Myślę, że był on w ten sposób stworzony z rozmysłem, tak aby narzucić pewną dyscyplinę realizowania projektu bez zbędnej zwłoki i aby nie dopuszczać z góry możliwości, że cała realizacja projektu zajmie więcej niż 10 lat. Myślę, że twórcy harmonogramu z góry liczyli się z tym, że może dojść do opóźnień jego poszczególnych etapów i że w sumie projekt może trwać dłużej, ale właśnie w imię takiej dyscypliny nie chcieli od początku tworzyć atmosfery, że rok 2020 nie jest realny.

Czy realne jest wybudowanie elektrowni do 2020 r?

Będzie bardzo trudno dotrzymać terminu. PGE nie mówi o przesuwaniu harmonogramu, a minister Hanna Trojanowska zaznacza, że ewentualna rewizja harmonogramu nastąpi po otrzymaniu pierwszych ofert od dostawców. Wszystko zależy od tego, jak to widzą oferenci. Bez wątpienia są pewne opóźnienia, mamy przesunięcia, ale nie dramatyzujmy. Pewne przesunięcia zawsze są możliwe w tego typu projektach – przykładem jest francuska elektrownia we Flamanville czy projekt w Finlandii. To są projekty trudne i o dużej skali, dodatkowo nie pomaga to, że PGE musi praktycznie wszystkie istotne zamówienia związane z tym projektem, ze względu na ich wartość, realizować w formule zamówień publicznych. W projekcie tak złożonym samo przygotowanie przez PGE SIWZ dla prowadzonych przetargów wymaga ogromnej pracy i długiego czasu. Przetarg na inżyniera kontraktu już trwa rok, przetargi na usługi prawnicze również trwają wiele miesięcy, jeśli te postępowania zajmują tyle czasu, to powinniśmy się spodziewać, że najważniejsze i najbardziej skomplikowane w tym projekcie zamówienie, czyli przetarg na wybór dostawcy technologii, także będzie trwał długo.

Energianews.pl: PGE spóźnia się z ogłoszeniem przetargu na wybór technologii jądrowej. Co to oznacza dla rynku?

Rafał Hajduk:

Pozostało 95% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie