Deweloperzy mają bardzo dużą ofertę sprzedaży farm wiatrowych i podaż przekracza popyt. Jak wskazują eksperci, powodem takiej sytuacji są trudności z pozyskaniem kredytów przez firmy oraz brak precyzyjnych informacji na temat wsparcia produkcji zielonej energii w następnych latach. Spadły też koszty budowy elektrowni, bo tanieją turbiny wiatrowe.
- Ceny turbin i dewelopmentu spadły, dlatego ewentualny spadek subwencji nie powinien znacznie wpłynąć na rentowność projektów – powiedział Wojciech Ostrowski, wiceprezes PGE.
Jego zdaniem, jeśli Ministerstwo Gospodarki zmniejszy wsparcie dla energii z farm wiatrowych tak, jak oczekuje rynek, to rentowność takich przedsięwzięć zmaleje tylko o 1 proc., bo zmalały koszty samych farm wiatrowych.
Instytut Energetyki Odnawialnej ocenia, że ceny turbin wiatrowych w ciągu dwóch lat zmalały o ok. 20 proc. - Europejscy producenci turbin mają konkurentów z Chin, którzy zajmują już 4 miejsca wśród 10 największych producentów turbin na świecie. W wyniku tej konkurencji cena turbiny spadła poniżej 1 mln euro za 1 MW – mówi Katarzyna Michałowska – Knap, wiceprezes Instytutu.
Jej zdaniem, ceny projektów farm wiatrowych były zawyżone i rynek zweryfikował te wyceny. Przypomina, że inwestorzy mają uzgodnione warunki przyłączenia farm o mocy ok. 15 GW, z czego połowa ma umowy przyłączeniowe. - Z pozostałymi projektami, które jeszcze nie mają uzgodnionych warunków przyłączenia, moc planowych inwestycji opiewa na 20 GW, czyli ponad trzy razy tyle, ile przewiduje Krajowy Plan Działania na rok 2020 – dodaje Katarzyna Michałowska – Knap.