Do wycieku doszło 20 grudnia ubiegłego roku na leżącej u wybrzeży Nigerii platformie naftowej Bonga, należącej do Shella. Podczas ładowania tankowca wyciekło do morza ok. 40 tysięcy baryłek ropy. Był to największy wyciek na nigeryjskim morzu od dziesięciu lat, a rozlana plama miała ok. 185 km długości.
Nigeryjska agencja National Oil Spill Detection and Response Agency, zajmująca się wykrywaniem wycieków i reagowaniem na skażenie, przedstawiła parlamentowi Nigerii propozycję grzywny przeciwko Shellowi opiewającej na 5 mld dol. Zaproponowana przez agencję kara musi zostać zatwierdzona przez parlament Nigerii.
Byłaby to największa kara, jaką petrochemiczny gigant kiedykolwiek otrzymał w tym kraju: za każdą rozlaną na platformie Bonga baryłkę ropy Shell musiałby zapłacić 125 tys. dol. Dla porównania, koncernowi BP grozi maksymalnie 4,3 tys. dol. za rozlaną baryłkę podczas wycieku w Zatoce Meksykańskiej przed dwoma laty.
Shell, największy koncern naftowy i jednocześnie największa firma świata, stanowczo sprzeciwia się tak wysokiej karze. – Naszym zdaniem nie ma żadnej podstawy prawnej, aby wymierzyć taką grzywnę. Nie uważamy również, aby Shell naruszył w jakikolwiek sposób nigeryjskie prawo, które miałoby być podstawą kary – czytamy w oświadczeniu firmy.
Brytyjsko-holenderski koncern odrzuca twierdzenia jakoby jakakolwiek część 185 kilometrowej plamy dotarła do nigeryjskiego brzegu oddalonego o 120 km od platformy. Organizacje dbające o ochronę środowiska zarzucały Shellowi, że poinformował o wycieku dopiero, kiedy plama była duża i zauważalna. Jednak zdaniem firmy, reakcja jej była natychmiastowa i po kilku dniach od zamknięcia platformy, plama została oczyszczona.