Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podjęło działania zmierzające do utworzenia w ramach spółki oddziału zajmującego się hurtową sprzedażą gazu, co ma umożliwić prowadzenie osobnej księgowości dla sprzedaży hurtowej i detalicznej. Jej przedstawiciele na razie nie chcą mówić o szczegółach. Andrzej Janiszowski, dyrektor departamentu regulacji PGNiG, ujawnił jedynie, że docelowo planowane jest skonsolidowanie w jednym miejscu zarówno sprzedaży gazu, jak i energii elektrycznej oraz ciepła, które wytwarzają chociażby warszawskie elektrociepłownie. Powodem wprowadzanych zmian są przygotowywania grupy do liberalizacji rynku gazu w Polsce.
Potrzebna konkurencja
Wydzielenia hurtu w PGNiG domaga się również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przekonuje, że byłby to pierwszy krok do stworzenia konkurencji w sprzedaży detalicznej gazu. Według jego przedstawicieli następnym ruchem powinno być stworzenie warunków do powstania rynku hurtowego, np. poprzez zobligowanie PGNiG do oferowania części gazu na giełdowych aukcjach.
Niezależnie od działań podejmowanych w zakresie podziału sprzedaży hurtowej i detalicznej pierwszym krokiem zmierzającym do liberalizacji rynku będzie wprowadzanie stosunkowo niewielkiego wolumenu tego surowca do obrotu na Towarową Giełdę Energii. – Obecnie PGNiG negocjuje warunki współpracy z TGE oraz Izbą Rozliczeniową Giełd Towarowych i jeszcze w IV kw. tego roku złoży pierwsze oferty. W początkowym okresie funkcjonowania rynku giełdowego planowana jest sprzedaż na poziomie nie mniej niż 0,4 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie – informuje Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG. Janiszowski precyzuje, że jeszcze w tym roku do obrotu mogłoby trafić na TGE maksymalnie 0,1 mld m sześc. błękitnego paliwa. To niewiele, zważywszy że Polska w 2011 r. zużyła go 14,4 mld m sześc.
Konieczne zmiany
Dziś na rynku funkcjonują trzy koncepcje dotyczące liberalizacji rynku gazu. – Obecnie pełna realizacja którejkolwiek z koncepcji jest nierealna. Program autorstwa PGNiG wydaje się korzystny głównie dla 6 mln odbiorców indywidualnych i oczywiście dla samej spółki – twierdzi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu. Dodaje, że program giełdowej spółki był korzystny również dla rządu. Nie akceptowała go jednak Unia Europejska. Stąd zapewne pojawiły się programy URE i UOKiK.
– Niektóre propozycje tych instytucji są jednak wysoce ryzykowne dla rynku. Szczególnie niebezpieczne wydaje się zwłaszcza zobowiązanie PGNiG do wprowadzenia na TGE aż 70 proc. sprzedawanego w Polsce gazu oraz podział PGNiG na część hurtową i detaliczną, co sugeruje UOKiK – uważa Szczęśniak.