Według źródeł południowokoreańskich przytaczanych przez rosyjski portal Lenta, w rozmowach delegacji Rosji i Korei Północnej, ci ostatni zażądali 300-500 mln dol. rocznie za tranzyt rosyjskiego gazu na południe. To trzy razy tyle ile, np. dostaje Ukraina za przesył paliwa do Polski i dalej na zachód Europy. Gdyby zastosować dla Korei stawkę międzynarodową, to roczna opłata wyniosłaby 150 mln dol..
Sami Rosjanie ocenili wpływy KRLD na ok. 100 mln dol. rocznie. „Dla kraju, którego roczny PKB wynosi zaledwie 10 mld dol. to są duże pieniądze" - mówił wprost Wiktor Iszajew przedstawiciel prezydenta na Dalekim Wschodzie. KRLD jest jednym z najbiedniejszych, najbardziej reżimowych krajów świata.
Gazprom zakłada, że gazociąg z Rosji przez KRLD do Korei Południowej liczyć będzie 110 km z czego na Północy - 700 km. Moc gazociągu to 20 mld m3 gazu rocznie. Obecnie Gazprom dostarcza do Korei Południowej tylko 2 mld m3 gazu LNG. Partnerem Gazpromu w tej inwestycji jest południowokoreański Korea Gas Corporation (Kogas). Strony podpisały umowę o współpracy rok temu.
Według jej ustaleń rozmowy ze stroną północnokoreańską jak również budowę tego odcinka gazociągu bierze ma siebie Gazprom. Północ nie będzie miała dostępu do gazu z gazociągu. Eksperci ostrzegają jednak, że Phenian może inwestycję wykorzystać do szantażowania Południa.
Nowy koreański przywódca Kim Jong Ung zapewnił, że jego kraj nie będzie ingerował w tranzyt.