Dwie nowe wiadomości z Korei Północnej nie pozostawiają złudzeń, co do zmian w tych zamkniętym kraju. Nowy „ukochany przywódca" potrzebuje coraz więcej pieniędzy na zachcianki swoje i małżonki.
Najpierw dowiedzieliśmy się, że Phenian żąda od Moskwy trzy razy tyle za tranzyt gazu z Rosji do Korei Północnej, aniżeli Rosjanie płacą w Europie. Dziś źródła południowokoreańskie podały, że od czasu ogłoszenia w 2010 r, że następcą Kim Dzong Ila będzie Kim Jong Ung, import luksusowych towarów przez Phenian podwoił się.
W 2011 r do jednego z najbiedniejszych krajów świata, w których głoduje ok. 5 mln ludzie (jedna czwarta społeczeństwa), wjechało najdroższych samochodów, zegarków, elektroniki, a także alkoholi i żywności za 584 mln dol..
Jak policzył południowokoreański deputowany Yong San Hen, kwota ta wystarczyłaby na zakup 2 mln to pszenicy na rynku międzynarodowym. Ale po co kupować pszenicę, skoro społeczność międzynarodowa zawsze coś biednym Koreańczykom dorzuci, a Rosja zapłaci więcej, byle tylko sprzedać gaz na Południe.
Ciekawe czy Moskwa ugnie się pod naciskiem Phenianu. Budowa 1100 km gazociągu do Korei Południowej, to dla Gazpromu opanowanie nowego, chłonnego rynku gazu ziemnego. A Gazprom traci klientów w Europie i musi szukać nowych w Azji.