Rosjanie mają tyle obowiązków - pracują; jeżdżą na daczę, gdzie całą wiosnę i lato uprawiają roślinność jadalną; jesienią pakują ją w słoje, słoiki, gąsiorki i butelki jako kiszonki, sałatki, konfitury i nalewki.
Wszystko to potem muszą jeść podczas licznych rodzinnych uroczystości, świąt państwowych i cerkiewnych. W międzyczasie muszą oglądać telewizję; czytać gazety lub książki, grzebać w komputerze czy komórce.
Nic dziwnego, że w takim natłoku zajęć 139 milionów i 999 tysięcy oraz jeszcze jakieś 800 osób nie znalazło czasu na prezydenci konkurs. Nie w masach jednak siła we współczesnej Rosji, ale w jakości.
Jak podał w komunikacie Gazprom "183 uczestników konkursu przedstawiło 394 warianty nazwy gazociągu", którym gaz z wielkich złóż Jakucji popłynie przez Chabarowsk do Władywostoku. Jest to gigantyczny projekt za co najmniej 25 mld dol. Dzięki niemu dostęp do gazu zyskają mieszkańcy Syberii i Dalekiego Wschodu, dotąd gotujący kartoszkę na elektrycznych płytkach.
I nieco to już ich wkurza, bo obok domu czy osady stoją wieże wiertnicze i wydobywa się gaz. I dostają go potem Włoch, Niemiec czy Polak, a mieszkaniec Chabarowska czy Ufy, to już nie. Ale teraz to dla nich powstanie "Siła Syberii", bo ta właśnie dźwięczna nazwa wygrała rywalizację. Wymyślił ją między pracami gospodarskimi na swojej daczy mieszkaniec miasta Arzamas leżącego 410 km od Moskwy.