Gotowe są rozporządzenia ograniczające dostęp rosyjskich paliw do stacji benzynowych w Kazachstanie. Itar-Tass cytuje kazachskiego ministra energetyki, który tłumaczy, że dużo wygodniejsze dla kraju są dostawy z Chin. Do chińskich rafinerii trafia ropa z Kazachstanu i wraca w postaci paliw - tańszych niż rosyjskie.
W 2012 r. w ten sposób zostało przerobione 26 tys. ton kazachskiej ropy, a w tym ma to już być 0,5 mln ton. A to jest rozmiar importu paliw od największego rosyjskiego dostawcy Gazpromu Neft (0,55 mln t w ubiegłym roku). Gazprom zaopatruje swoją sieć stacji benzynowych (ok. 40 punktów).
Kazachstan w ogóle nie potrzebuje importu rosyjskiego paliwa, bowiem sam wydobywa 79,2 mln t ropy i kondensatu gazowego rocznie (2012 r.), z czego na eksport wysłał 68,6 mln ton. Z tego 15 mln ton trafia do Rosji rurociągiem Atyrał - Samara, a kolejne 28 mln t - kaspijskim rurociągiem.
Oprócz ropy Rosja kupuje też w Kazachstanie paliwa (1,3 mln t w 2012 r. za ok. 40 mld rubli, tj. 1,33 mld dol.). Ponieważ kraje są w Związku Celnym, to od kazachskich paliw nie są pobierane cła wwozowe, ale w zamian Moskwa dostaje surową ropę, którą potem reeksportuje jako swoją.
Do tej pory kazachscy rządzący i eksperci zapewniali, że kraj nie może się obejść bez paliwa z Rosji. Teraz tańsze okazało się produkowanie benzyny w Chinach. Nie wiadomo tylko, jak na to zareaguje Moskwa. Gazprom Neft może stracić znaczący dla siebie rynek eksportowy.