Petrochemia może dać Grupie Lotos wymierne zyski

W czerwcu lub lipcu będziemy mieli szczegółowe analizy dotyczące opłacalności budowy instalacji petrochemicznej w Gdańsku oraz popytu na jej wyroby – mówi Jakubowi Kuraszowi i Tomaszowi Furmanowi prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz.

Publikacja: 27.02.2013 22:42

Rz: CalEnergy Resources Poland pomoże Grupie Lotos zagospodarować złoża gazu szacowane na 4 mld m sześc. znajdujące się na obszarze koncesji B4 i B6, pod dnem Morza Bałtyckiego. Kiedy do tego dojdzie?

Paweł Olechnowicz:

Wybraliśmy koncern CalEnergy, ponieważ jest to firma z ogromnym doświadczeniem w eksploatacji ropy i gazu spod dna morskiego. Zdecydowaliśmy, że większościowy, 51-proc. udział w zyskach i kosztach będzie miała Grupa Lotos, ponieważ do nas należą koncesje, a CalEnergy – 49 proc. Obecnie prowadzimy badania, które mają wykazać, czy eksploatacja już udokumentowanych złóż jest opłacalna ekonomicznie. Następnie ustalimy harmonogram prac zmierzających do rozpoczęcia wydobycia i określimy, ile odwiertów trzeba będzie wykonać. Jeśli pierwszy etap prac, którym są badania sejsmiczne, zakończy się pomyślnie, to jest szansa, że jesienią rozpoczniemy wykonanie pierwszych odwiertów testowych.

Ile może kosztować zagospodarowanie bałtyckich  złóż?

Badania sejsmiczne i odwierty rozpoznawcze to koszt rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Zdecydowanie więcej trzeba będzie zainwestować w odwierty wydobywcze. Ostateczna wysokość tej operacji zależeć będzie głównie od biznesplanu  zagospodarowania złóż gazowych do wydobycia.

Resort środowiska przedstawił propozycje nowych regulacji dotyczących poszukiwań i wydobycia ropy i gazu w Polsce. Jak pan je ocenia?

Nowe przepisy powinny być przede wszystkim bezpieczne dla państwa, ale i przyjazne dla firm. Branża z niecierpliwością czekała na nowe regulacje dotyczące poszukiwań i wydobycia ropy i gazu, dlatego cieszę się, że projekt ten został już przedstawiony. Nadal jednak jest jeszcze dużo niewiadomych w tej kwestii.

Wstępnie można oszacować koszt budowy instalacji petrochemicznej na około 6–8 miliardów złotych

Grupa Lotos i Grupa Azoty planują wspólnie wybudować instalację petrochemiczną w Gdańsku. Po co chcecie inwestować w to przedsięwzięcie, skoro to nie jest wasz strategiczny kierunek rozwoju?

Naszym strategicznym kierunkiem rozwoju jest oczywiście poszukiwanie oraz wydobycie ropy i gazu. Nie planujemy dużych wydatków na budowę instalacji petrochemicznej, jednak w projekcie tym dostrzegamy ciekawy potencjał biznesowy i wymierne korzyści. To skłania nas do bliższego przyjrzenia się temu przedsięwzięciu. Aktualnie przygotowywane są szczegółowe analizy dotyczące opłacalności tej inwestycji oraz wielkości popytu na wyroby petrochemiczne w kraju i za granicą. Odpowiedzi będziemy znali w czerwcu lub lipcu.

Co wniesie Grupa Lotos do projektu petrochemicznego?

Przede wszystkim  mamy odpowiednie grunty, tuż przy rafinerii, które można wykorzystać pod przyszłą inwestycję. Mamy bogate doświadczenie w realizacji ogromnych przedsięwzięć inwestycyjnych, o czym świadczy sukces Programu „10+" – inwestycji, która zwiększyła moce przerobowe i efektywność naszej rafinerii. Naszą mocną stroną są również kompetentni pracownicy Grupy Lotos oraz zasoby gazu ziemnego, surowca niezbędnego do pracy petrochemii.

Ile może kosztować budowa instalacji petrochemicznej i kto za nią zapłaci?

Wstępnie można oszacować koszt całej inwestycji na około 6–8 mld zł. Biorąc pod uwagę skalę importu wyrobów petrochemicznych do Polski, można założyć, że zwróci się ona w rozsądnym czasie. Największy ciężar realizacji tego projektu, czyli budowy nowej instalacji, będzie spoczywał na Grupie Azoty. Zapowiedziano też wsparcie kapitałowe ze strony Polskich Inwestycji Rozwojowych. Tradycyjnie w takich projektach pojawia się również finansowanie zewnętrzne.

Na polskim rynku ogromnym problemem jest funkcjonowanie szarej strefy oraz nielegalny napływ paliw. Jak sobie z tym radzicie?

Nie ulega wątpliwości, że szarą strefę i nielegalny napływ paliw do Polski trzeba ukrócić, chociażby dlatego, że państwo traci na tym ogromne pieniądze np. z powodu uszczuplenia wpływów uzyskiwanych z tytułu podatku VAT. Jest to jednak zadanie dla odpowiednich służb i instytucji państwowych. Zakładamy, że ten problem zostanie ograniczony, bo nigdy byśmy nie zaplanowali i nie zrealizowali żadnej inwestycji. Nie byłoby też szans na rozwój i zyski.

Grupie Lotos nie udało się kupić sieci stacji w Polsce należących do Neste. Jak zamierzacie się rozwijać w tym segmencie rynku?

Obecnie nasz udział w sprzedaży detalicznej paliw szacujemy na ponad 8 proc. Do 2015 roku planujemy zdobyć 10 proc. rynku, przede wszystkim poprzez rozwój organiczny. Będziemy pracować nad dalszą poprawą jakości oferowanych usług oraz oddawać do użytku nowe stacje paliw. Dziś trudno oszacować, czy do osiągnięcia założonego celu wystarczy nam 50 czy 100 dodatkowych stacji.

Czy nadal rozważacie przejęcie jakiejś sieci?

Przejęcia aktywów w postaci grupy stacji paliw nie możemy wykluczyć, ale dziś nie ma na rynku takich propozycji. Nie słyszałem, aby któraś z dużych firm chciała sprzedać w Polsce swoją sieć.

Jednym z segmentów rynku, o który zaczynacie intensywnie walczyć, są paliwa lotnicze. Jakie cele chcecie osiągnąć?

Paliwa lotnicze produkują w Polsce rafinerie w Gdańsku i Płocku. Dziś podstawową kwestią decydującą o opłacalności handlu nimi są koszty logistyki. Grupa Lotos w tym segmencie zamierza być drugim znaczącym operatorem. Jest to trudne, ale jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia założonego celu. W tym roku pokażemy, że jesteśmy ważnym dostawcą paliwa lotniczego nie tylko w krajowych portach, ale i na niektórych zagranicznych lotniskach.

Paweł Olechnowicz

jest prezesem Grupy Lotos od 12 marca 2002 r. Wcześniej kierował założoną przez siebie firmą konsultingową Paweł Olechnowicz-Consulting. W latach 1999–2000 pełnił funkcję wiceprezesa i zastępcy dyrektora generalnego w ZML Kęty. Stanowiska kierownicze zajmował też w ABB Zamech i centrali ABB.

Rz: CalEnergy Resources Poland pomoże Grupie Lotos zagospodarować złoża gazu szacowane na 4 mld m sześc. znajdujące się na obszarze koncesji B4 i B6, pod dnem Morza Bałtyckiego. Kiedy do tego dojdzie?

Paweł Olechnowicz:

Pozostało 96% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz