Rosjanie (Atomstrojeksport - spółka zależna Rosatomu) domagają się od bułgarskiej Narodowej Kompanii Energetycznej (NEK) odszkodowania za zerwanie umowy o budowie elektrowni jądrowej Bielenije. Rosatom zwiększył roszczenie do 1,25 mld euro i przeniósł pozew z Paryża do Genewy.
W marcu ubiegłego roku Sofia zrezygnowała z budowy siłowni Belenije o mocy 2 GW. Kontrakt na inwestycję został podpisany jeszcze w 2006 r ze zwycięzcą przetargu - rosyjskim Atomstrojeksport (ASE). Inwestorem był NEK.
W 2012 r. rząd premiera Bojko Borysowa zerwał kontrakt ze względu na jego wysokie i wciąż rosnące koszty i niskie tempo inwestycji. ASE wycenił poniesione dotąd nakłady najpierw na 56 mln euro, a jesienią podniósł do 1 mld euro (m.in. zamówił i częściowo opłacił wyposażenie elektrowni - z tych zamówień nie udało się wycofać) i skierował sprawę przed arbitraż Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryż.
Teraz sprawą zajmuje się sąd w Genewie. Jeżeli uzna racje Rosjan, to NEK może zbankrutować, bo nie udźwignie miliardowego odszkodowania. W 2011 r. obroty NEK wyniosły równowartość 1,6 mld euro a łączna wartość aktywów 3,2 mld euro.
Rosatom zapowiedział, że w wypadku wygranej, wystąpi o przejęcie na poczet odszkodowania elektrowni wodnej oraz sieci przesyłowych. A to by oznaczało faktyczne przejęcie przez Rosjan systemu energetycznego Bułgarii. NEK jest bowiem monopolistą w produkcji i przesyle prądu w Bułgarii. Zarządza m.in. elektrowniami wodnymi produkującymi 2,7 GW prądu.