"Naszym zdaniem, już w 2018 r. będą pewne możliwości działania połączenia, ale do tego potrzebne są transgraniczne decyzje inwestycyjne" - ocenił dyrektor departamentu rozwoju polskiego operatora gazociągów przesyłowych - spółki Gaz System - Rafał Witmann. Jak podkreślił, obecnie w regionie Europy Środkowo-Wschodniej nie ma możliwości prowadzenia transgranicznego handlu gazem, ponieważ poszczególne gazociągi idą ze wschodu na zachód, a brak jest połączeń między nimi. Stąd budowa tych połączeń jest koniecznym warunkiem uruchomienia handlu, a więc i rynku.
Witmann zaznaczył, że osobno rynki krajów grupy wyszehradzkiej są za małe, by były atrakcyjne dla wielkich światowych dostawców, natomiast możliwość dostarczania całego zużywanego w regionie surowca - ok. 40 mld m sześc. rocznie - do jednego miejsca była by dla nich znacznie bardziej atrakcyjna.
Witmann zauważył też, że rosyjski gaz kosztuje Polskę, Czechy, Węgry i Słowację rocznie 13 mld dol., a ta sama ilość po cenie z Niemiec byłaby tańsza o 2,5 mld dol.
"To kwota warta pochylenia się nad budową niektórych nowych gazociągów czy innych obiektów, jak terminal LNG w Polsce" - mówił przedstawiciel Gaz-Systemu.
Dyrektor włoskiego think-tanku CeNASS Paolo Quercia zauważył, że korytarz różni się od inny proponowanych przez UE projektów tym, że nie wymaga wysokich nakładów.