W poniedziałek przedstawiciele tureckiego rządu spotkają się z delegacją Gazpromu, na czele której stoi wiceprezes i szef Gazprom eksport Aleksandr Miedwiediew. tematem spotkania będzie cena rosyjskiego gazu.
Turcja kupuje go obecnie po 400 dol./1000 m3. Dostawy płyną gazociągiem Błękitny potok" położonym na dnie Morza Czarnego. Władze tureckie twierdzą, że muszą sprzedawać gaz ludności i przedsiębiorstwom poniżej kosztów, podaje agencja AFP.
Nie jest wykluczone, że Turcja może wziąć na siebie część gazociągu południowego. Z powodu przyłączenia przez Rosję Krymu, budowa gazociągu jest zagrożona. Parlament Europejski przyjął rezolucję nawołującą jego uczestników do rezygnacji z projektu. Gazociąg miał wychodzić w Morza Czarnego na brzegu bułgarskim (koszty odcinka bułgarskiego zgodził się sfinansować Gazprom). Teraz Bułgaria waha się czy dalej uczestniczyć w projekcie.
Tymczasem w Turcji wysoka cena importu surowców energetycznych jest jedną z przyczyn tego, że Turcja ma ujemne saldo bilansu płatniczego. A to czyni ją bardziej wrażliwą na wahania światowej koniunktury.
Cały rosyjski eksport gazu do Turcji to 26 mld m3 - trzeci największy po Niemczech i Ukrainie. Jednak od kilku lat Turcy ograniczają zakupy. Oprócz Rosji gaz do Turcji dostarcza też Iran i Azerbejdżan. Ten ostatni jest dla Ankary partnerem strategicznym, z którym budować ma gazociąg TANAP, który znacznie ograniczy zależność tureckiego rynku od rosyjskiego gazu.