Dla zaopatrzenia Ukrainy w gaz z Unii Słowacja jest kluczowa; tylko z tego kierunku Kijów może rocznie otrzymywać do 30 mld m
3
czyli więcej niż ostatnio kupował w Gazpromie. Dlatego ukraińskie władze proszą Brukselę o wsparcie swoich starań o zorganizowanie większych dostaw ze Słowacji. Kijów zwraca uwagę, że sytuacja, gdzie o dostawach z kierunku odwrotnego (tzw. rewers) przez Słowację decyduje Gazprom, jest niezgodna z Trzecim pakietem energetycznym. Zgodnie z nim gazociąg musi być udostępniony w połowie trzecim podmiotom. Na razie Naftogaz podpisał ze słowacki Eustream memorandum na dostawy na poziomie 8 mld m3 rocznie. Wczoraj unijnym komisarz ds. energetyki Gunter Oettinger zapowiedział, że sprawą zajmą się „grupy eksperckie". decyzje mają zapaść w przyszłym tygodniu.
Na razie Ukraina ma w podziemnych magazynach gazu tyle, że starczy go jej na rok, bez żadnego importu. Do tego Gazprom musi drożej płacić za tranzyt, bo Ukraińcy podnieśli cenę. Tymczasem w Europie ceny gazu na giełdach spadły do 260 dol./1000 m3. Dzięki temu Ukraina mogłaby dostać gaz z kierunku odwrotnego po ok. 300 dol. (Gazprom domaga się 385 dol. już ze zniżką).
Jak wyliczyli analitycy banku Uralsib, jeżeli Ukraina dogada się ze Słowakami i uruchomi tzw. wielki rewers (30 mld m3 rocznie) to koncern straci ok. 3 mld dol. do 2016 r. A potem starty z utraty największego jeszcze kilka lat temu klienta będą tylko rosły.