W połowie czerwca transakcja zyskała akceptację Federalnej komisji ds handlu USA, pomimo, że od kwietnia na amerykańskiej czarnej liście figurował prezes rosyjskiego koncernu Igor Sieczin. Teraz, by transakcja mogła zostać całkowicie zalegalizowana, potrzebna jest zgoda Brukseli.„Rozpatrujemy wniosek, ale decyzji jeszcze nie ma" - głosi komunikat Brukseli.

O tym że amerykański bank może sprzedać oddział specjalizujący się w handlu aktywami energetycznymi i surowcami, jako pierwszy informował The Financial Times na początku października 2013 r. Oddział jest właścicielem firmy - operatora rurociągów TransMontaigne. Ma ona szereg magazynów ropy i elektrowni na terenie USA.

Rosneft nie był jedynym chętnym na amerykański aktyw. Głównym konkurentem Rosjan byli: Qatar Investment Authority oraz inwestorzy z Chin. Negocjując sprzedaż Morgan Stanley chciał uniknąć sytuacji, gdy władze (Rezerwy federalne) wymuszą na bankowym holdingu sprzedaż aktywów surowcowych w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Zgodnie z podpisaną umową Rosneft dostanie cały oddział handlujący aktywami energetycznymi i surowcami oraz 49 proc. w spółce, która zarządza flotą tankowców. „Dzięki temu zakupowi Rosneft poszerzy swój biznes o handel ropą, stając się konkurentem dla największym na rym rynku - Glencore i Vitol ora dla wiodących koncernów energetycznych, takich jak BP, Shell, Total czy saudyjski Saudi Aramco, pisze gazeta Wiedomosti.

Rosneft pompuje najwięcej ropy na świecie (207 mln t w 2013 r), ale do tej pory w niewielkim stopniu zajmował się jej sprzedażą. Morgan Stanley chce sfinalizować transakcję do końca roku „pomimo wprowadzonych przez USA i Unię sankcji". Cena transakcji została utajniona.