We wtorek podczas poprzedzającej czwartkowy szczyt OPEC w Wiedniu, międzynarodowej konferencji na temat międzynarodowego rynku ropy Rosja zaproponuje ograniczenie wydobycia.
To wyjątkowe posunięcie. W 2008 r. to OPEC apelował do Rosji (a także do Norwegii i Meksyku) o ograniczenie wydobycia, ale Rosjanie odmówili. Co więcej, tak zwiększyli pompowanie, że wyprzedzili Arabię Saudyjską i do minionego roku byli liderem rynku. Teraz mają nóż na gardle.
Straty rosną
W poniedziałek Anton Siłuanow, minister finansów Rosji, podał, że tania ropa będzie kosztowała gospodarkę 90 do 100 mld dol. rocznych strat. Jeżeli dodać do tego, że roczne koszty zachodnich sankcji to 40 mld dol., to tylko ropa kosztująca po 115 dol. uratuje finanse kraju. Dziś jej cena to ok. 80 dol. Rosja nie ma też gdzie magazynować wydobywanej ropy, a popyt spada.
Rosjanie spotkali się już z przedstawicielami Wenezueli, jednego z członków OPEC, który też dużo traci na taniejącym gwałtownie surowcu.
– Spadek cen ropy bardzo mocno bije w gospodarki Rosji i Wenezueli. Widać, że wszystko teraz w rękach OPEC. Ale organizacja nie ma zamiaru obniżać wydobycia w jednostronnym porządku – mówi gazecie „Kommiersant" źródło w rosyjskim rządzie.