Ogłosił to premier Arkadij Jaceniuk, obwiniając rosyjski koncern w praktykach „dyskryminujących, niekonkurencyjnych i przynoszących straty gospodarce ukraińskiej" - czytamy w rządowym komunikacie.
„Zwracamy się też do naszych partnerów z Unii, by razem przeprowadzić to dochodzenie i ustalić fakty dotyczące zachowania monopolistycznego Gazpromu nie tylko na terenie Unii, ale też na Ukrainie".
Równoległe z oświadczeniem premiera, Naftogaz opublikował swój komunikat. Dowodzi w nim, że rosyjski koncern utrudnia i przeszkadza w procesie połączenia ukraińskich magistrali gazowych z sąsiadami z Unii.
„W ciągu wielu lat dominująca pozycja Gazpromu na Ukrainie i w niektórych krajach Unii przynosi szkody Naftogazowi. Gazprom odmawia obecnie Naftogazowi informacji o tzw. shipper code pairs, co przeszkadza w połączeniu naszych magistrali z sąsiadami. Takie połączenie pozwoliło by na wewnętrzne dostawy gazu rewersem (tzw. back-haul) między Ukrainą a Słowacją, Węgrami, Rumunią i Polską. (...). Blokując w ostatnich latach wewnętrzne dostawy rewersem w Słowacji i innych krajach, Gazprom pozbawiał europejskich dostawców możliwości swobodnego konkurowania na ukraińskim rynku" - głosi komunikat Naftogazu.
Koncern dodaje, że wraz z operatorem transportu gazu Ukrtransgaz dostawał zapytania od firm europejskich handlujących gazem, w sprawie organizacji dostaw na terenie Ukrainy miedzy Węgrami, Polską, Bułgarią, Grecją i Turcją.