W 15 lat Polacy mogą wydać łącznie 152 mld zł na mikroinstalacje do wytwarzania prądu i ciepła. Dzięki temu liczba takich źródeł wzrośnie z 0,3 mln do 3,6 mln – szacuje Instytut Energetyki Odnawialnej w raporcie „Więcej niż energia".
Ten nowy rynek jest łakomym kąskiem dla energetycznych grup. Jeszcze w ubiegłym roku zaoferowały wsparcie dla klientów stawiających na fotowoltaikę. Dziś mówią o jego popularności.
– Zdecydowaliśmy się na przedłużenie oferty do 30 czerwca – mówi Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE, o produkcie „Energia przyszłości" (pomoc przy zakupie i instalacji paneli fotowoltaicznych – red.). Do oferty PGE przystąpiło już kilkuset klientów, którym obecnie jest przyznawane dofinansowanie z programu Prosument.
– W ciągu sześciu miesięcy obecności oferty na rynku naszą stronę z kompendium wiedzy i kalkulatorem pozwalającym na obliczenie korzyści z posiadania instalacji na dachu odwiedziło ponad 50 tys. osób. Blisko 750 klientów było zainteresowanych budową instalacji – wskazuje Magdalena Rusinek z Taurona. Ale w I półroczu spodziewa się spowolnienia po nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), która do lipca przesuwa wejście w życie tzw. taryf gwarantowanych.
RWE ma już za sobą pierwsze wdrożenia dla sektora MSP, a niedługo ruszy z pełną dla niego ofertą. Przygotowuje ofertę dla gospodarstw domowych. – To mogą być zarówno proste instalacje na dachach, jak i bardzo kompleksowe montaże paneli wraz z baterią połączone z kontraktem na dostawę i odbiór energii – wskazuje Artur Stawiarski, dyrektor z RWE Polska. – W zależności od przyjętego modelu będziemy albo tylko instalować system, albo finansować go w zamian za wykorzystanie nadwyżek energii.