- Umówiliśmy się, by przygotować wspólne stanowisko, które odzwierciedla zaniepokojenie republik nadbałtyckich budowaną elektrownią atomową w Ostrowcu. Nie odpowiada ona warunkom ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa jądrowego. Dlatego kraje bałtyckie zamierzają podjąć kroki, do ograniczenia dostępu brudnej energii na rynek krajów bałtyckich, jeżeli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane - zapowiedział minister energetyki Litwy Rokas Masulis.
Litwa od początku sprzeciwia się budowie przez Białoruś dwa kilometry od swojej granicy i 30 km od Wilna elektrowni atomowej. Władze w Wilnie uważają, że Białoruś nie przestrzega zasad konwencji z Espoo. Główny źródłem chłodzenia dwóch reaktorów o mocy 1150 MW każdy, ma być rzeka Wilija - główna rzeka litewskiej stolicy. Litwini obawiają się, że w wypadku awarii, skażona woda z systemu chłodzenia dostanie się do rzeki, nią na Litwę.
Tymczasem dziś podczas wizyty na Białorusi budowaną i finansowana przez rosyjski Rosatom elektrownię wychwalał Yukiya Amano dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energetyki Atomowej (IAEA). Jego zdaniem Białoruś „zrobiła imponujący postęp ze swoim programem elektrowni jądrowej. A także szeroko korzysta z usług eksperckich IAEA, które pomogą w zapewnieniu bezpieczeństwa inwestycji".
Amano zachęcał białoruskie władze do jak najszybszego podpisania protokołu dodatkowego z IAEA do umowy o zabezpieczeniach jądrowych. Protokół dodatkowy jest potężnym narzędziem weryfikacji, że inwestycja jest bezpieczna i wykorzystywana do celów pokojowych; że nie zawiera niezgłoszonych materiałów jądrowych i nie służy innym aniżeli produkcja energii, działaniom nuklearnym. Dodatkowe protokoły obowiązują w 127 krajach.
Pierwszy reaktor białoruski ma ruszyć w 2018 r a drugi w dwa lata później.