Spór o daninę dla wiatru

Ustawa wiatrakowa stała się gorącym kartoflem dla rządu PiS. Żaden z resortów nie chce podjąć się jej nowelizacji. Wśród ministrów nie ma też spójności co do wytycznych dla samorządów.

Publikacja: 18.01.2017 19:07

Ta sama farma o wielkości 40 MW mogłaby od tego roku płacić 2 mln zł, 3 mln zł lub nawet do 6 mln zł. Wszystko zależy od interpretacji indywidualnej (w zakresie ustalania podstawy do naliczania daniny dla elektrowni wiatrowej), jaką wyda gmina.

Według niektórych trzeba to robić – jak dotąd - tylko od części budowlanej (takie pozytywne dla inwestorów interpretacje wydały już Zgorzelec, Puck, Iłża, Margonin, Tomaszów Lubelski i Orla). Inni twierdzą (tu są gminy Rypin, Nowy Dwór Gdański, Subkowy), że opodatkować należy także jej część techniczną. Trzeci rodzaj interpretacji wydał gmina Boleszkowice posługując się rozporządzeniem resortu finansów z końca ub.r., które pozwala na przeszacowanie wartości farmy do rynkowej wartości i amortyzację całej turbiny, a nie jej poszczególnych części. To pośrednie rozwiązanie, ale satysfakcjonujące tylko tych inwestorów, którzy jeszcze spłacających kredyt.

Apel ministra energii

Rządzący nie ułatwiają zadania samorządom. Resorty przerzucają się odpowiedzialnością w temacie podatku od nieruchomości dla farm wiatrowych. Widać jednak światełko z tunelu. W grudniowym piśmie minister energii (ME) Krzysztof Tchórzewskiego apeluje do ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego (do wiadomości premier Beaty Szydło) o wydanie przez resort finansów interpretacji ogólnej przepisów prawa podatkowego określającej wysokość daniny od farm. Miałaby ona usunąć wątpliwości narosłe wokół przepisów ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe. Można z nich wysnuć tezę, iż podatek należy płacić od całej turbiny (wraz z jej częścią techniczną), a nie – jak dotąd - tylko od części budowlanej. Celem byłoby też ujednolicenie skrajnie różnych interpretacji indywidualnych dla tych przepisów wydawanych przez gminy, które – jak kwituje Tchórzewski – „mogą rodzić wątpliwości co do poprawności przyjętych rozwiązań".

Zwraca przy tym uwagę, że przyjęcie niewłaściwej interpretacji skutkuje znaczącym wzrostem obciążeń fiskalnych. W przypadku 1 tys. MW zainstalowanych przez energetyczne koncerny kontrolowane przez Skarb Państwa uśredniony dodatkowy koszt roczny to 73 mln zł, co w perspektywie 22 lat eksploatacji farmy daje łącznie ponad 1,6 mld zł. Ze uwagi na to PGE, Tauron, Energa i Enea dokonały już odpisów na łączna kwotę ponad 1,55 mld zł.

- Pismo ministra energii do ministra rozwoju i finansów wcale nie ułatwia zadania gminom. Jednak po raz pierwszy pojawia się światełko w tunelu dla inwestorów – twierdzi mec. Paweł Puacz z kancelarii Cliffiord Chance. – Widać wyraźnie, że skutki ustawy zaskoczyły sam rząd. Bo uderzają także w interesy państwowych spółek energetycznych. Nie przypadkiem resort je nadzorujący przywołuje konkretne liczby o zawiązanych rezerwach o tym świadczące – dodaje Puacz.

Przerzucanie odpowiedzialności

Mimo tego ME nie prowadzi (i nie zamierza) prac nad nowelizacją ustawy wiatrakowej. Tu przerzuca kamyczek do ogródka ministra infrastruktury i budownictwa (MIB), odpowiedzialnego za regulacje związane z prowadzeniem procesu budowlanego. Znów też znów wskazuje palcem na ministra rozwoju i finansów, który ma regulować kwestie fiskalne tak, by nie hamować rozwoju przedsiębiorczości. Zwłaszcza, że – jak pisze ME - intencją ustawodawcy nie było ingerowanie w sferę podatkową, a jedynie uregulowanie kwestii związanych z bezpieczeństwem działania turbin.

Podobne stwierdzenie można znaleźć w liście MIB w odpowiedzi na pismo izb gospodarczych: polsko-hiszpańskiej i polsko-niemieckiej.

Resort przywołuje przy tym argument podziału turbiny na część budowlaną i niebudowlaną (techniczną), wprowadzonego poprawką senacką jeszcze w 2005 r. „Jak się wydaje przepis ten został wprowadzony przede wszystkich ze względów podatkowych – w celu zwolnienia tej drugiej części z obciążeń fiskalnych. Jednak jego skutkiem jest także brak możliwości uznania oderwania się łopaty (uznawanej przez organy nadzoru budowlanego za część techniczną) za katastrofę budowlaną" - czytamy.

Na nasze pytania o ogólną interpretacją MF nie odpowiedziało do momentu zamknięcia papierowego wydania gazety. W odpowiedzi przysłanej później resort stwierdza, iż od 1 stycznia 2017 r. zmieniły się zasady opodatkowania elektrowni wiatrowych podatkiem od nieruchomości, w zakresie określenia podstawy naliczania tej daniny. - W związku ze zmianą definicji budowli zawartej w ustawie – Prawo budowlane i zmianą załącznika do tej ustawy, należy stwierdzić, że opodatkowaniu podlega cała elektrownia wiatrowa – poinformował MF. Resort wskazał też, że stanowisko ministra rozwoju i finansów w tej sprawie zostało przedstawione m.in. w piśmie z 2 grudnia 2016 r. będącym odpowiedzią na interpelację posła Tadeusza Cymańskiego, a także w licznych pismach kierowanych bezpośrednio do samorządowych organów podatkowych. - Obecnie nie prowadzimy prac nad wydaniem interpretacji ogólnej z uwagi na jednoznaczną interpretację przepisów podatkowych w związku z zapisami Prawa budowlanego oraz na brak przesłanek do wydania takiej interpretacji – argumentują przedstawiciele MF.

Puacz zauważa, że wątpliwości wywołane wejściem w życie ustawy wiatrakowej można wyjaśnić wprowadzając stosowne regulacje w opracowywanym aktualnie Kodeksie urbanistyczno-budowlanym. - Kodeks ten, który ma zastąpić aktualnie obowiązujące Prawo budowlane, ma też wprowadzić nową definicję budowli, od zmian w której całe zamieszanie z podatkiem się zaczęło -wskazuje.

Rozstrzygną sądy

Tymczasem polskie gminy podzieliły się. Niektóre wydają korzystne dla inwestorów interpretacje, a inne te zbieżne ze stanowiskiem wydanym przez MF w odpowiedzi na pismo Związku Gmin Wiejskich RP. Resort finansów wskazując na art. 17 ustawy stwierdził, iż wyższy podatek farmy powinny uiszczać od tego roku. Za przedwczesne uznał wydanie ogólnej interpretacji podatkowej. Z naszych informacji wynika, że większość gmin nie podnosi budżetu na przyszły rok, ale jednocześnie niektórzy wydają decyzje o konieczności uiszczenia wyższego podatku dla właścicieli farm działających na ich terenie. – Wolę, by w sytuacji tak dużej niejasności prawnej sprawę rozstrzygał sąd. To może jednak trwać od 8 miesięcy do nawet 1,5 roku – mówi Leszek Kuliński, wójt Kobylnicy, który tak postąpił. Jest jednak świadomy, że w takiej sytuacji obie strony muszą liczyć się z kontrolą skarbową. Inwestor może mieć kłopoty z uwagi na nieprawidłowe naliczenie podatku, a gmina – za niegospodarność.

Duzi przeżyją, bo zrobią rezerwy i odpisy. Ale nie każdego inwestora stać na prawników, by walczyć z w sądach z prawnym chaosem. Z drugiej strony stosując zasadę równego traktowania przedsiębiorców komuś przyjść do głowy, by podobne interpretacje stosować do wszystkich turbozespołów – także tych w elektrowniach węglowych.

Spory między resortami

Konfliktów między resortami w rządzie PiS nie brakuje.

Wśród głośno komentowanych spraw były m.in. różnice zdań między ministrem rozwoju i finansów Mateuszem Morawieckim (wtedy odpowiedzialnym tylko za rozwój) a byłym szefem MF Pawłem Szałamachą ws. podatku od handlu czy jednolitego podatku. Morawiecki wygrał też spór z resortem pracy o pieniądze OFE. Rywalizuje też z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim o kształt miksu energetycznego (pierwszy mówi o potrzebie rozwoju OZE, drugi stawia na węgiel). Wicepremier krytykuje też pomysł ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła ws. barier dla sieci aptek i wstrzymuje ustawę o płacy minimalnej w zawodach medycznych. Napięte stosunki panują na linii MON–MSZ. Antoni Macierewicz rywalizuje jednak nie tylko z Witoldem Waszczykowskim, ale i z Anną Streżyńską. Minister cyfryzacji chciałaby wiceministra odpowiedzialnego za cyberbezpieczeństwo.

Ta sama farma o wielkości 40 MW mogłaby od tego roku płacić 2 mln zł, 3 mln zł lub nawet do 6 mln zł. Wszystko zależy od interpretacji indywidualnej (w zakresie ustalania podstawy do naliczania daniny dla elektrowni wiatrowej), jaką wyda gmina.

Według niektórych trzeba to robić – jak dotąd - tylko od części budowlanej (takie pozytywne dla inwestorów interpretacje wydały już Zgorzelec, Puck, Iłża, Margonin, Tomaszów Lubelski i Orla). Inni twierdzą (tu są gminy Rypin, Nowy Dwór Gdański, Subkowy), że opodatkować należy także jej część techniczną. Trzeci rodzaj interpretacji wydał gmina Boleszkowice posługując się rozporządzeniem resortu finansów z końca ub.r., które pozwala na przeszacowanie wartości farmy do rynkowej wartości i amortyzację całej turbiny, a nie jej poszczególnych części. To pośrednie rozwiązanie, ale satysfakcjonujące tylko tych inwestorów, którzy jeszcze spłacających kredyt.

Pozostało 87% artykułu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz