Według anonimowych źródeł agencji Reuters, Igor Sieczin osobiście zaprosił na spotkanie Aleksieja Ulukajewa, ministra gospodarki. W rzeczywistości chodziło o zaplanowaną przez służby specjalne prowokację, mającą udowodnić, że Ukukajew jest skorumpowany i musi stracić stanowisko.
Według agencji Reuters, Sieczin sam telefonicznie umówił się z Ulukajewem na spotkanie w biurze Rosneft i był obecny przy przekazaniu ministrowi dużej łapówki (2 mln dol. - red.) w gotówce. Nie jest jasne, kto te pieniądze przekazał. Każda z pytanych przez agencję stron odmówiła komentarza w tej sprawie.
Ulukajew został zatrzymany nocą 15 listopada 2016 r. Do wiadomości publicznej Kreml podał, że minister został przyłapany na gorącym uczynku otrzymania 2 mln dol. łapówki. Miał się ich domagać się za wydanie zgody ministerstwa na wykupienie przez Rosneft państwowego pakietu 50,08 proc. akcji koncernu Baszneft.
Ulukajew do winy się nie przyznał. Do dziś jest w areszcie domowym. 15 listopada Putin podpisał dekret o jego zwolnieniu ze stanowiska, w związku z „utratą zaufania". Media podnosiły, że kwota łapówki, jest jak na rosyjskie „standardy" zastanawiająco niska. Tyle bierze np. śledczy za umorzenie sprawy jakiegoś przedsiębiorcy.