- Zgodnie z międzynarodowymi standardami księgowymi u takiego koncernu jak Gazprom jest duży zysk. Ale jest on papierowy, istnieje na papierze. Realnego strumienian pieniędzy nie ma. Dlatego kiedy rząd będzie decydował o dywidendach, weźmie pod uwagę realia, a nie papierowe dochody firmy - zapowiedział podczas konferencji prasowej w Pekinie Władimir Putin.
Po takiej wypowiedzi akcji Gazpromu na moskiewskim parkiecie gwałtownie spadły. Na zakończenie dzisiejszego handlu potaniały o 2,4 proc. do 129,28 rubli za akcję.
Gazeta RBK przypomina, że w końcu kwietnia Gazprom ogłosił, że zysk netto odnoszący się do akcjonariuszy, wyniósł w 2016 r 951,64 mld rubli czyli o 21 proc. więcej aniżeli rok wcześniej. Tego samego dnia w świat poszła informacja, że Putin zgodził się na propozycję premiera Dmitrija Miedwiediewa, by na dywidendy przeznaczyć połowę czystego zysku.
W 2016 r ukazało się rozporządzenie rządu które zobowiązuje spółki państwowe do przeznaczania na dywidendy połowy zysku. Przepisy dopuszczają jednak wyjątki dla firm, które nie chcą się dzielić zyskiem z państwem czyli swoim właścicielem. Dywidend w wysokości połowy zysku nie wypłacił w 2016 r ani Gazprom, ani Rosneft, ani Transneft.