Ukraińscy gazownicy wystawiają Rosji rachunek za aneksję Krymu

Koncern Naftohaz domaga się od Kremla 7 mld dol. odszkodowania za aktywa zawłaszczone na Krymie.

Publikacja: 12.10.2017 20:49

Ukraińscy gazownicy wystawiają Rosji rachunek za aneksję Krymu

Foto: Bloomberg

Międzynarodowy Trybunał przy izbie stałej Sądu Arbitrażowego w Hadze w maju przyszłego roku rozpocznie przesłuchania w sprawie Naftogaz kontra Rosja, poinformował ukraiński holding.

Ukraińcy pozwali Rosję przed holenderski trybunał w końcu września. Domagają się odszkodowania w kwocie 5 mld dol. z odsetkami (to na dziś ok. 7 mld dol.) za aktywa, które Rosja zawłaszczyła w wyniku aneksji półwyspu wiosną 2014 r.

Chodzi o aktywa samego Naftohazu, jak i jego spółek: Czornomornaftohaz, Ukrtranshaz, Liqui, Ukrhazvydobuvannia, Ukrtransnafta oraz Gaz Ukraina. Ukraińcy podkreślają, że mieli na Krymie cenne zasoby energetyczne oraz firmy z określonym majątkiem. Ich zawłaszczenie przez stronę rosyjską stanowi złamanie dwustronnej umowy inwestycyjnej.

Najcenniejsza jest spółka córka Naftohazu – Czornomornaftohaz, która prowadziła prace poszukiwawcze i wydobywcze na ukraińskim szelfie Morza Czarnego. Wydobywała tam z dna 2 mld m sześc. gazu rocznie.

Rosjanie zajęli 18 złóż, na których pracowała firma, cztery instalacje wiertnicze, m.in. platformy Piotr Godowaniec i Ukraina, 24 jednostki pływające, a także rurociągi o długości 1196 km, w tym 286 km pod wodą. Strona rosyjska zablokowała też stronie ukraińskiej dostęp do złóż na szelfie Morza Czarnego.

Do walki o swoje Naftohaz wynajął międzynarodową firmę prawniczą Covington & Burling. Ma ona na koncie sukcesy w obronie interesów klientów zmagających się z Rosją i rosyjskimi państwowymi koncernami.

Reprezentowała m.in. interesy poszkodowanych przez Kreml akcjonariuszy Jukosu. Pozwali oni Federację Rosyjską i wygrali przed tym samym trybunałem w Hadze 50 mld dol. odszkodowania. Do dziś Moskwa go jednak nie zapłaciła.

Oddzielny spór sądowy toczy się z pozwu Naftohazu przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym w Sztokholmie. Tutaj pozwanym jest Gazprom, który odpowiedział pozwem przeciwko Naftohazowi.

Wzajemne roszczenia narosły i dziś Rosjanie, jak twierdzą, chcą od Ukraińców 37 mld dol. za odmowę wykonania klauzuli z kontraktu gazowego w formule „bierz lub płać". Wymusza ona opłacanie przez odbiorcę za 70–80 proc. nawet nieodebranego surowca. Według Naftohazu roszczenia Gazpromu urosły w rzeczywistości nie do 37 mld dol., ale do 45,7 mld dol.

Od 25 listopada 2015 r. Ukraina nie importuje rosyjskiego gazu i nie płaci zapisanych w umowie kwot gwarantowanych. Naftohaz domaga się od Gazpromu 30,3 mld dol. przede wszystkim za łamanie umowy tranzytowej – Rosjanie przesyłają o połowę mniej surowca, niż stanowi zapis w umowie.

Tutaj ostateczne rozstrzygnięcie ma zapaść w listopadzie.

Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Energetyka
Bez OZE ani rusz
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska