Właścicielem Elektrowni Bełchatów jest Polska Grupa Energetyczna. Wcześniej koncern deklarował, że elektrownia wraz z pobliską kopalnią węgla będzie działać do 2038 r. Spółka planowała też budowę w pobliżu kopalni odkrywkowej na złożu Złoczew, by zapewnić paliwo dla elektrowni w latach 30., ale już od dłuższego czasu wiadome było, że przy zaostrzającej się unijnej polityce klimatycznej, inwestycja ta nie ma sensu.
Według przedstawionego właśnie planu, bloki w Bełchatowie będą wyłączane stopniowo – pierwszy z dwunastu bloków zostanie wyłączony w 2030 r., a ostatni – w roku 2036. Równolegle wygaszana będzie kopalnia węgla brunatnego Bełchatów. Eksploatacja złóż w polach Bełchatów i Szczerców nastąpi odpowiednio w 2026 r. i 2038 r. PGE ostatecznie też zadeklarowała, że nie planuje wydobycia węgla ze złoża Złoczew.
Kompleks w Bełchatowie; Fot./shutterstock
– Zależy nam na tym, żeby woj. łódzkie mogło korzystać ze środków unijnych na sprawiedliwą transformację. Zaplanowanie dat wyłączenia bloków energetycznych Elektrowni Bełchatów oraz zakończenia eksploatacji złóż węgla brunatnego Bełchatów i Szczerców, jak również odejście od planu eksploatacji złoża Złoczew mają fundamentalne znaczenie z punktu widzenia planowania przyszłości kompleksu energetycznego Bełchatów, jego pracowników oraz mieszkańców tego regionu. Mają również znaczenie symboliczne, ponieważ to od powodzenia tego projektu w dużej mierze zależeć będzie sukces polskiej transformacji energetycznej – komentuje Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Zdaniem ekspertów Instratu, to krok w dobrą stronę, ale nadal za mało. Według nich produkcja energii z Bełchatowa już za 10 lat będzie miała marginalną rolę w systemie. – Cieszymy się, że PGE uwzględniło datę wyłączenia Bełchatowa z naszego marcowego raportu. Ekonomia wymusi jednak spadek produkcji energii w tempie szybszym, niż zakłada to spółka – przekonuje Paweł Czyżak, członek zarządu Fundacji Instrat.