Płocka rafineria nie ujawnia na razie szczegółów transakcji, poza liczbą partnerów. Jak wynika z naszych informacji, koncern paliwowy chciałby w krótkim czasie stać się liderem z największą liczbą e-słupków w całej Polsce. To oznacza, że stanie w szranki z najszybciej rozwijającą się dziś w Polsce siecią firmy GreenWay. Celuje ona w 200 punktów ładowania do 2020 r.
Z kolei Orlen informuje o wytypowanych 150 stacjach paliw, położonych zarówno w miastach, jak i przy trasach tranzytowych. Nie podaje na razie konkretnych lokalizacji. Powód? W poszczególnych punktach nadal analizuje możliwość przyłączenia mocy. – Czas budowy przyłączy determinuje termin budowy ładowarki. W pierwszym etapie pilotażu, do końca 2019 roku, plany obejmują uruchomienie co najmniej 50 szybkich punktów ładowania – słyszymy w biurze prasowym PKN.
Nasze źródła twierdzą, że Orlen ma na razie 80 lokalizacji z gotowymi przyłączami. Wskazują na Śląsk, a zwłaszcza Katowice, gdzie PKN chce mieć w pierwszej fazie szczególnie mocną pozycję. – To ze względu na odbywający się tam w grudniu szczyt klimatyczny. Koncern chce się mieć czym pochwalić – tłumaczą nasi rozmówcy zbliżeni do projektu. Twierdzą, że w części lokalizacji PKN będzie ograniczony, jeśli chodzi o dostępną moc. Dlatego w sieci Orlenu mogą przeważać ładowarki o mocy ok. 50 kW. Koncern zapewnia, że uruchomi zarówno terminale o mniejszej mocy, jak również te na 100 kW i 150 kW pozwalające na ładowanie samochodów o większej pojemności baterii.
Eksperci zauważają jednak, że o ile ładowarki 50 kW dziś wystarczą, to już niebawem te o małych mocach mogą okazać się bezużyteczne dla pojazdów nowszej generacji (np. Nissan Leaf z baterią 60 kWh). W kolejnych latach znane marki zapowiadają debiuty aut z bateriami o pojemności 80–100 kWh.