Jak ocenia pan zakończone w grudniu postępowania taryfowe?
Prowadzone przez nas postępowania taryfowe na rok 2024 jak co roku bazowały na komunikacji i negocjacjach między regulatorem a spółkami obrotu. Zwykle oczekiwania spółek obrotu są znacznie wyższe niż to, co jest efektem finalnym w zatwierdzonej przez prezesa URE taryfie. W toku postępowania weryfikujemy, czy wskazane przez przedsiębiorcę koszty uzasadnione związane z dostarczeniem energii odbiorcom nie są za wysokie. Koszty te wynikają z definicji prawa energetycznego i są to niezbędne minimalne koszty, jakie musi ponieść spółka, aby świadczyć usługi dostaw energii dla odbiorców chronionych taryfą. Zwracam przy tym uwagę, że koszty uzasadnione nie są tożsame z kosztami księgowymi. Co więcej, fakt prowadzenia działalności na rynku, gdzie ceny są regulowane, nie eliminuje ryzyk biznesowych związanych z tą działalnością. Rolą przedsiębiorstwa – czyli profesjonalnego uczestnika rynku – jest zakup energii po cenie najbliższej kosztom uzasadnionym. Jeśli natomiast zapłaci ono, z różnych powodów, za energię w hurcie, więcej niż poziom kosztów skalkulowanych przez prezesa URE na podstawie analizy sytuacji rynkowej, to jest to już biznesowa kalkulacja firm i ryzyko po ich stronie.