Holding energetyczny DTEK rozpoczął import prądu z krajów unijnych, co zmniejszy niedobór energii elektrycznej na Ukrainie. Poinformowało o tym biuro prasowe firmy, bez podawania szczegółów importu.
Zwraca się uwagę, że obecne zdolności przesyłowe pozwalają na import około 500 mln kWh energii elektrycznej miesięcznie, co odpowiada miesięcznemu zużyciu 2 mln gospodarstw domowych.
Agencja Unian przypomina, że w 2023 r. Ukraina rozpoczęła zakupy prądu u unijnych sąsiadów. Nie wiadomo, który kraj – Polska, Słowacja czy Węgry – wsparł Kijów. Jest mało prawdopodobne, by wypracowanym prądem podzielił się prorosyjski rząd Victora Orbana. Na razie import jest w niewielkich ilościach, ale ministerstwo energii Ukrainy przewiduje jego zwiększenie.
Czytaj więcej
Utajnienie przez reżim wielu danych rosyjskiej gospodarki nie pozwala na rzetelną ocenę jej stanu. Tak jest na przykład z inflacją, która oficjalnie wyniosła w minionym roku zaledwie 11,9 procent. Są jednak dane świadczące, że średni wzrost cen sięga nawet 30 procent.
W styczniu ukraiński rząd obiecał odbiorcom przemysłowym, że zostanie zorganizowany import prądu z UE. 23 stycznia Andrij Gerus, szef komisji ds. energii, mieszkalnictwa i usług komunalnych Rady Najwyższej (parlament) poinformował, że przedsiębiorstwa przemysłowe importują na Ukrainę energię elektryczną w ilości 200-300 megawatów na godzinę, przy całkowitym zapotrzebowaniu w kraju wynoszącym 12 tysięcy megawatów. Oznacza to, że import starcza na około 2 proc. konsumpcji prądu na Ukrainie.
Niewątpliwie znaczenie ma tutaj fakt, że energia elektryczna z Unii jest 2-3 razy droższa niż produkowana na Ukrainie. Tutaj kluczowe są ataki zbrojne Rosji. Na dzień 23 stycznia system energetyczny Ukrainy przetrwał 12 ataków rakietowych Rosji i 14 ataków dronów. Ponad 10 GW głównych zainstalowanych mocy znajduje się pod kontrolą rosyjskiego agresora, w tym największa w Europie elektrownia atomowa z Zaporożu.