Dąbrowski argumentuje, że w efekcie powstałaby firma łącząca dystrybucję, odnawialne źródła energii i ciepłownictwo. Potrzeba do tego akceptacji rządu i strony społecznej. "Nie jest to zły pomysł, aby w konsekwencji kiedyś powstała firma, która połączy te wszystkie obszary działalności, czyli dystrybucję, odnawialne źródła energii (OZE) i ciepłownictwo i powstanie jedna, duża, silna firma w przyszłości. Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł, w sumie tak naprawdę naturalny. Musi on zyskać akceptacje rządu, a także strony społecznej. Nie zapominajmy o tym, że firmy to ludzie. Dochodzą takie sygnały, że jest zrozumienie, że jest to kwestia naturalna w przyszłości, by one ze sobą ściśle współpracowały" - stwierdził Dąbrowski pytany o pomysł, o którym głośno z przerwami od kilku lat. Wskazał, że na końcu i tak wszystkie trzy spółki mają jednego - polski rząd.

Ewentualne dyskusje o elektroenergetycznej fuzji, będą mogły się zmaterializować dopiero po powstaniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), czyli wydzielenia aktywów węglowych ze spółek. "My jako Grupa Energetyczna PGE, Enea i Tauron tam przekażemy swoje wszystkie źródła węglowe do tego tej nowej spółki, która ma powstać na koniec I kw. 2023 r. I wtedy w naszych spółkach zostanie tylko dystrybucja, OZE, także ciepłownictwo i w tym obszarze będziemy prowadzili swoją działalność, będziemy inwestowali w OZE" - stwierdził Dąbrowski.

Czytaj więcej

Nowy wspaniały Orlen. "Zbudowaliśmy 155. koncern na świecie"