Tauron po rozmowach 16 stycznia w Prokuratorii Generalnej, na której firmy miały dojść do wstępnego porozumienia dotyczącego harmonogramu zakończenia inwestycji w postaci bloku węglowego o mocy 910 MW w Jaworznie, twierdzi, że Rafako zerwało negocjacje. Spółka z Raciborza temu zaprzecza. Na spotkaniu Tauron miał przedstawić dużą liczbę tzw. warunków wstępnych, w tym przedłużenie gwarancji finansowych. Na to Rafako nie mogło się zgodzić, bo spółka nie wie, w jakiej kondycji technicznej jest blok. Rafako jednocześnie poinformowało, że 17 stycznia br. przedstawi nową, będącą już ostatnią – jak twierdzi – propozycję.

Czytaj więcej

Fiasko rozmów Taurona i Rafako. Spór o Jaworzno trwa

Czym może być tzw. „propozycja ostatniej szansy”? Opcji jest kilka, a jedną z nich jest wycofanie przez Tauron żądania kary od Rafako rzędu 1,3 mld zł za – jak twierdzi firma – wady konstrukcyjne bloku i jednoczesny powrót do rozmów dotyczących harmonogramu zakończenia wszystkich prac. Kolejną opcją – jak się wydaje najszybszą w realizacji – jest rozstanie się stron już teraz. Obie strony zakończyłyby współpracę na obecnym etapie. To wymagałoby jednak od Taurona zapłaty jeszcze 100 mln zł, jakie spółka zalega Rafako za budowę bloku i co najistotniejsze dokonanie wszelkich remontów i napraw już bez wsparcia Rafako. To, że jest to możliwe Tauron udowodnił remontując kilka miesięcy temu tzw. odżużlacz, a więc element oczyszczania jednostki z nadmiaru popiołu po spalonym węglu. Wówczas, kiedy spór z Rafako ożywił się ponownie, Tauron skorzystał spoza kontraktowej pomocy innej firmy Remak.