Rząd mrozi ceny energii. Kto ma szansę na bon energetyczny?

Spółki paliwowe i energetyczne mogą zapłacić za kolejne mrożenie cen energii – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.

Publikacja: 18.04.2024 04:30

Rząd mrozi ceny energii

Rząd mrozi ceny energii

Foto: Adobe Stock

Założenia do projektu ustawy o cenach energii po 30 czerwca 2024 r. zamiast rozwiać wątpliwości, tylko zwiększyły niepewność na rynku. Rząd zapowiadał, że w drugiej połowie 2024 r. nie będzie już mroził cen energii. Powód był prosty – gigantyczne koszty dla budżetu. W 2023 r. wynosiły one ok. 30 mld zł. Powrót do taryfowanych cen energii oznaczałby jednak podwyżki cen prądu o ok. 60–70 proc. dla gospodarstw domowych. Obecnie mrożona cena to 412 zł za MWh, a taryfowana – 739 zł. Na takie podwyżki rząd nie chce pozwolić, dlatego nadal będzie mroził ceny energii, ale na wyższym poziomie niż obecnie, a niższym niż cena taryfowa na ten rok.

Kto zapłaci za mrożenie cen energii?

Cena maksymalna ma wynieść 500 zł za MWh od 1 lipca. Rząd jednocześnie chce, aby prezes Urzędu Regulacji Energetyki zmienił taryfę na ten rok od 1 lipca. Ma on wystąpić do spółek o korekty taryf od lipca do końca 2025 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce bowiem, aby nowe taryfy obowiązywały przez 1,5 roku. Nie jest jasne, czy także cena będzie w 2025 r. dalej mrożona, bo nie ma jeszcze właściwego projektu. Rząd rezerwuje sobie jednak możliwość zmian w tej ustawie pod koniec roku.

Jednocześnie za mrożenie cen energii spółki mają dostać rekompensaty. Ile? O samym systemie mrożenia i rekompensat nic na razie nie wiadomo. Ma on kosztować 4,2 mld zł do końca 2025 r. Kto więc zapłaci za mrożenie cen? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to Orlen może zapłacić za dalsze mrożenie cen energii do końca roku. Obecnie to właśnie płocki koncern pokrywa rekompensaty, uiszczając odpis gazowy. Od 1 stycznia 2025 r. będą to spółki elektroenergetyczne. Firmy te będą łożyć na ten system w zależności od wielkości bazy klientów. Jeśli taki system będzie utrzymany, to najwięcej zapłaciłyby Tauron i PGE.

Czytaj więcej

Resortowi klimatu ucieka czas na mrożenie cen prądu, a rządowe zakładki znikają

Dla kogo bon energetyczny

Poza ceną maksymalną i zmianą taryf, w proponowanym projekcie będzie ujęte narzędzie chroniące najuboższych, a więc bon energetyczny. Będzie świadczeniem pieniężnym dla gospodarstw domowych, których dochody nie przekraczają 2500 zł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym albo 1700 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym.

Beneficjentami bonu energetycznego będą emeryci ze świadczeniem poniżej minimalnej emerytury czy emeryci i renciści ze świadczeniem równym najniższej emeryturze. – Świadczenie pozwoli częściowo pokryć płatności z tytułu energii elektrycznej tym odbiorcom, którzy ze względu na niskie dochody są zagrożeni ubóstwem energetycznym – podkreśla resort.

Czytaj więcej

Polacy chcą transformacji energetycznej, ale nie za swoje pieniądze

Z mechanizmu będą mogły skorzystać nie tylko gospodarstwa domowe o niskich dochodach, ale również odbiorcy wrażliwi, którzy korzystają ze źródeł ogrzewania, zasilanych energią elektryczną, jak np. pompy ciepła czy piece akumulacyjne. – Przyjęte kryteria dochodowe bonu energetycznego pozwolą w drugiej połowie 2024 r. objąć wsparciem różne grupy beneficjentów, którzy z różnych przyczyn mają trudności w pokrywaniu rachunków za energię – tłumaczy ministerstwo.

Wielkość wypłaty jest nadal przedmiotem dyskusji wewnątrz rządu. Ile mogą one wynosić? Tu jest pole do spekulacji. Wysokość jednorazowego bonu na pierwsze pół roku miałaby być wyższa niż tzw. dodatki energetyczne dla najuboższych, które były świadczeniem wypłacanym co miesiąc. Wartość bonu ma być wyższa niż suma dodatków energetycznych (te są obecnie zawieszone przez system mrożenia cen energii) wypłacanych za sześć miesięcy. Dla porównania, dodatek energetyczny wypłacany był wnioskodawcy miesięcznie w wysokości od 13,38 zł do 22,30 zł. Kwoty te zależały od liczby osób w gospodarstwie. Bon ma mieć znacznie wyższą wartość i w założeniu objąć ok. 3,5 mln gospodarstw domowych. – Wdrażane zmiany nie będą wymagały nowych procedur. Weryfikacja progów dochodowych odbywa się już dzisiaj w gminach przy weryfikacji uprawnień beneficjentów do dodatku osłonowego, kwalifikacji do wsparcia w ramach Programu Czyste Powietrze – informuje resort. Bon będzie prawdopodobnie finansowany z budżetu.

Czytaj więcej

Duże zmiany dla prosumentów. Jest projekt noweli ustawy OZE

Wątpliwości prawne w sprawie bonu

Kontrowersją wokół tego projektu jest jego zgodność z prawem Unii Europejskiej dotyczącym wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej. – Zapowiedź wprowadzenia takiego mechanizmu po 30 czerwca 2024 r. jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, które zostało zaimplementowane do naszego porządku prawnego – mówi Paulina Grądzik, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Wszelkie umowy sprzedaży energii elektrycznej zawierane są przez konsumentów w Polsce na podstawie woli stron i obowiązujących przepisów. Od końca 2023 roku nie ma prawnej możliwości interwencji w treść tych umów, w szczególności w zakresie cen sprzedaży. – Dlatego wskazujemy na brak jakiejkolwiek europejskiej podstawy prawnej do interwencji w ceny energii. Dodatkowym kosztem takiej interwencji – poza karami finansowymi, jakie może nałożyć na Polskę Europejski Trybunał Sprawiedliwości – jest konieczność zapłacenia odszkodowań za całość poniesionych kosztów przez sprzedawców, którzy zostaliby objęci zapisami regulacji o maksymalnej cenie sprzedaży energii elektrycznej – dodaje Paulina Grądzik.

Czytaj więcej

Bon energetyczny i korzystniejszy system rozliczeń prosumentów będą na dniach

Mało czasu na ustawę wprowadzającą bon energetyczny

Projekt ustawy ma stanąć w czwartek, 18 kwietnia, na posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów. Czasu jednak jest bardzo mało, bo nawet jeśli ustawa przejdzie całą procedurę rządową, sejmową i senacką w kwietniu, trafi jeszcze do podpisu prezydenta.

Tymczasem praktyka działań prezesa Urzędu Regulacji Energetyki wskazuje, że przepisy muszą wejść w życie najpóźniej pod koniec kwietnia lub na początku maja. Wszystko przez kalendarz URE dotyczący nowych taryf, który jest stały od lat.

Po wejściu w życie ustawy spółki wezwane przez prezesa URE muszą mieć czas na przygotowanie nowych propozycji taryf. Prezes URE powinien je otrzymać najpóźniej do 16 maja. Wówczas urząd potrzebuje miesiąca na ich rozpatrzenie i procedowanie. Najpóźniej na dwa tygodnie przed okresem wejścia nowych taryf (a więc 1 lipca) prezes URE musi je ogłosić. Będzie to więc przed 16 czerwca.

Założenia do projektu ustawy o cenach energii po 30 czerwca 2024 r. zamiast rozwiać wątpliwości, tylko zwiększyły niepewność na rynku. Rząd zapowiadał, że w drugiej połowie 2024 r. nie będzie już mroził cen energii. Powód był prosty – gigantyczne koszty dla budżetu. W 2023 r. wynosiły one ok. 30 mld zł. Powrót do taryfowanych cen energii oznaczałby jednak podwyżki cen prądu o ok. 60–70 proc. dla gospodarstw domowych. Obecnie mrożona cena to 412 zł za MWh, a taryfowana – 739 zł. Na takie podwyżki rząd nie chce pozwolić, dlatego nadal będzie mroził ceny energii, ale na wyższym poziomie niż obecnie, a niższym niż cena taryfowa na ten rok.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ceny Energii
Rząd ma zając się ustawą o mrożeniu cen energii po majówce
Ceny Energii
Bon energetyczny sparaliżuje pomoc społeczną? Resort rodziny alarmuje
Ceny Energii
Rządowe kontrowersje wokół mrożenia cen prądu
Ceny Energii
Resort klimatu koryguje własny projekt ustawy o cenach energii. Koszty rosną
Ceny Energii
Prezes UOKiK uderza w ustawę o mrożeniu cen energii
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO