Rosjanie nie śpieszą się z rozbudową siłowni jądrowej na Węgrzech

Choć Rosjanie zapewniają, że do rozbudowy węgierskiej elektrowni atomowej Paks wszystko jest gotowe, to pierwszy beton pod fundamenty nowych reaktorów wyleją dopiero „do końca 2024 roku”. Dlaczego tak późno? Może tu chodzić o pieniądze. Budowę finansuje prowadząca wojnę Rosja.

Publikacja: 23.09.2023 13:06

Rosjanie nie śpieszą się z rozbudową siłowni jądrowej na Węgrzech

Foto: Akos Stiller/Bloomberg

Węgierska elektrownia jest rozbudowywana za rosyjskie pieniądze. Prorosyjski rząd Węgier długo o nie na Kremlu zabiegał. Koszt rozbudowy Paks o dwa nowe bloki jest szacowany dziś na 12,5 mld euro, a inflacja na Węgrzech jest najwyższa w Unii. Rządu Viktora Orbana na tę inwestycję nie stać.

Czytaj więcej

Kreml stracił węgiel i gaz, ale atomem potrafi grać równie dobrze

Damy kredyt, ale...

Dopiero w lipcu tego roku Moskwa potwierdziła gotowość sfinansowania projektu w 80 procentach (10 mld euro). Rosyjskie warunki, na które prorosyjski rząd Węgier się zgodził, to m.in. dokonywanie spłaty kredytu z rachunku strony węgierskiej w euro, który ma zostać otwarty w banku rosyjskim. Rosjanie będą swobodnie z tego rachunku korzystać. Dostali od Węgrów zgodę na bezpośrednie pobierania waluty obcej z tego rachunku w ramach spłaty kredytu.

Teraz szef rosyjskiego koncernu zapewnia, że budowie nic nie przeszkodzi, a prace będą przebiegać sprawnie.

– W sierpniu, po uzyskaniu wszystkich pozwoleń (w tym Komisji Europejskiej -red), rozpoczął się etap bezpośredniej budowy drugiego etapu stacji, w którym zostaną zainstalowane dwa nowe reaktory WWER-1200 opracowane przez Rosatom – mówi Aleksiej Lichaczow, który w sobotę był na Węgrzech na miejscu rozbudowy Paks, cytowany przez agencje TASS.

„Będziemy się starali, aby pierwszy beton pod fundamenty był gotowy przed końcem przyszłego roku” – powiedział Lichaczow zaznaczając, że w sierpniu, po otrzymaniu wszystkich pozwoleń, rozpoczął się etap bezpośredniej budowy drugiego etapu rozbudowy, który w najbliższej przyszłości nabierze tempa i „będzie rósł skokowo”.

Czytaj więcej

Niemcy nie sprzedadzą Węgrom urządzeń do atomówki Paks

Rosatom śpieszy się powoli

Dlaczego dopiero za rok, jeżeli koncern ma gotowy szczegółowy projekt, wszystkie wymagane pozwolenia i licencje węgierskiego rządu i jak twierdzi jego szef „nie ma żadnych ograniczeń w rozszerzaniu prac na pełną skalę”? Tego Lichaczow nie wyjaśnił. Na początku roku twierdził, że prace budowlane przy Paks-2 ruszą „do końca 2023 r".

Poinformował natomiast, że pierwszy duży element wyposażenia elektrowni jądrowej Paks-2 – tzw. łapacz stopu – zostanie wyprodukowany w Rosji w zakładach Rosatom i trafi na plac budowy bloku nr 5 wiosną 2024 roku. Opracowany w technologii Rosatomu łapacz stopu ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo w razie awarii w elektrowni jądrowej, np. stopienia rdzenia reaktora.

Lichaczow zapewnił, że wkrótce rozpocznie się też wykonanie kompleksu budynków dla rozbudowy konstrukcji Paks-2. Według niego prace te przebiegają obecnie „niemal po linii montażowej”, gdyż Rosatom realizuje jednocześnie 22 projekty w kraju i za granicą. „Ale absolutny priorytet zostanie nadany projektowi w Paks” – zapewnił Lichaczow. Rozbudowany Paks ma być gotowy „do początku 2030 lat".

Tymczasem rządowi Orbana zależy na czasie, bowiem krajowa energetyka jest uzależniona o elektrowni atomowej. Kreml natomiast coraz uważniej liczy pieniądze, bo wydatki wojenne wciąż idą w górę a wpływy spadają. Do tego nad Rosatomem wciąż wiszą unijne sankcje i tylko prorosyjskie działania węgierskich władz powodują, że do dziś rosyjski sektor energetyczny nie jest nimi objęty.

Viktor Orban przekonuje Węgrów, że energia jądrowa jest sposobem na zapewnienie krajowi bezpieczeństwa energetycznego. Zapomina dodać, że za inwestycję płaci rosyjski reżim, który dzięki temu przez kolejne lata będzie miał kluczowy wpływ na to, co się w węgierskiej energetyce dzieje.

Jak Paks budowano

Elektrownia Paks, zbudowana przez sowieckich specjalistów w latach 80. XX wieku i zasilana rosyjskim paliwem nuklearnym, dostarcza połowę prądu wytwarzanego i jedną trzecią zużywanego na Węgrzech. Położona jest nad brzegiem Dunaju, 100 km na południe od Budapesztu, składa się z czterech bloków energetycznych z reaktorami WWER-440. Zgodnie z umową podpisaną w 2014 r (już po rozpoczęciu rosyjskiej okupacji Krymu-red) Rosatom ma zbudować piąty i szósty blok z nowymi reaktorami, które w Rosji pracują od niedawna. Po ich uruchomieniu „do 2030 r” moc stacji wzrośnie z obecnych 2 tys. MW do 4,4 tys. MW i będzie pokrywać niemal całe węgierskie zapotrzebowanie. 

Węgierska elektrownia jest rozbudowywana za rosyjskie pieniądze. Prorosyjski rząd Węgier długo o nie na Kremlu zabiegał. Koszt rozbudowy Paks o dwa nowe bloki jest szacowany dziś na 12,5 mld euro, a inflacja na Węgrzech jest najwyższa w Unii. Rządu Viktora Orbana na tę inwestycję nie stać.

Damy kredyt, ale...

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Atom
W Polsce jest miejsce na cztery elektrownie jądrowe. Pewna jest tylko jedna
Atom
Jedna elektrownia atomowa pewna. Czy będą kolejne? Rząd rozważa
Atom
Losy małego atomu Orlenu poznamy pod koniec roku
Atom
Koreańczycy wygrywają bój o atom w Czechach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Atom
Rosatom opuścił Niemcy. Już tam nie zarobi