Co, jeżeli elektrownia w Zaporożu eksploduje? Nie będzie to ani Fukushima, ani Czarnobyl

W przypadku rosyjskiego ataku terrorystycznego na największą elektrownię atomową Europy, sytuacja byłaby inna niż po wybuchu w elektrowni jądrowej w Czarnobylu czy japońskiej Fukushimie.

Aktualizacja: 11.07.2023 10:05 Publikacja: 27.06.2023 13:39

Co, jeżeli elektrownia w Zaporożu eksploduje? Nie będzie to ani Fukushima, ani Czarnobyl

Foto: PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Ukraińskie władze są przekonane, że rosyjski agresor przygotował atak terrorystyczny na Zaporoską Elektrownię Jądrową (ZEJ). Dlatego ukraińscy specjaliści śledzą sytuację, przygotowując możliwe scenariusze rosyjskiego ataku i jego skutków nie tylko dla Ukrainy. Olena Pareniuk z Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Elektrowni Jądrowych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy podkreśla, że ani Czarnobyl, ani Fukushima na Ukrainie się nie powtórzą - informuje agencja Unian.

Czytaj więcej

Ukraińska rakieta nad Mostem Krymskim. W korku pół tysiąca pojazdów

Sarkofagi już stoją

Według Pareniuk standardy działania elektrowni jądrowej zawierają różne scenariusze prawdopodobnych katastrof. Są to: utrata systemu chłodzenia, eksplozja agregatów prądotwórczych, trzęsienie ziemi, a nawet upadek samolotu.

Czytaj więcej

Miny w elektrowni jądrowej w Zaporożu. "Sytuacja jest skrajnie niestabilna"

Pareniuk podkreśliła, że ​​w przypadku wybuchu w ZEJ nie będzie drugiego Czarnobyla. Bloki energetyczne tej elektrowni są znacznie lepiej chronione niż w Czarnobylu. Reaktory stacji przykryte są sarkofagami, znacznie lepszymi niż ten, który w pośpiechu zbudowano w 1986 r. nad czwartym reaktorem w Czarnobylu po jego eksplozji. Również same reaktory (jest ich sześć o łącznej mocy 6 GW) zastosowane w ZEJ są inne niż te, które pracowały w Czarnobylu

W Fukushimie w momencie wypadku stacja utraciła zewnętrzne zasilanie, ale nie mogła przełączyć się na zasilanie autonomiczne, bo generatory zostały zalane przez falę tsunami. W rezultacie pompy, które wypompowywały wodę, przestały działać, a radionuklidy zaczęły się wydobywać. Wszystko to stało się z powodu trzęsienia ziemi na oceanie, które wywołało katastrofalne tsunami.

Możliwy scenariusz

Akurat taki scenariusz (brak zasilania zewnętrznego) jest prawdopodobny w wypadku ZEJ, bo Rosjanie stale odłączają ją od sieci. W czasie wojny stacja już 7 razy traciła zasilanie zewnętrzne. Jednak przejście do zasilania autonomicznego było stabilne.

- Generatory diesla wytrzymały, ponieważ na wszystkich stacjach zastosowano tak zwany „pakiet ulepszeń Fukushimy” - mówi ekspertka zauważając, że pięć reaktorów zostało unieruchomionych i schłodzonych. Do tej pory tylko jeden się przegrzał, ale został zatrzymany we wrześniu 2022 roku.

Czytaj więcej

Rosjanie w elektrowni Zaporoże. „Zagrożenie większe niż w Czarnobylu”

"W Fukushimie podczas trzęsienia ziemi wszystkie reaktory produkowały energię. Stanęły dopiero po zadziałaniu zabezpieczenia awaryjnego reaktorów, które je wyłączyło" - mówi Pareniuk.

Ekspertka podkreśla, że skoro stacja nie pracuje, to nie ma tam jodu radioaktywnego, a zatem profilaktyka jodowa na wypadek wybuchu nie jest potrzebna. Profilaktyka jodowa polega na wysyceniu tarczycy stabilnym jodem, aby zapobiec wchłanianiu przez nią radioaktywnych izotopów jodu i zapobiec narażeniu na promieniowanie.

Czytaj więcej

Reznikow o kontrofensywie Ukrainy: Wyzwalamy tereny, o których nie mówimy

Najbardziej zagrożona jest woda pitna

W przypadku ataku terrorystycznego na ZEJ nie jest wykluczone uwolnienie innych radionuklidów. Jednak w jakich ilościach i na jakim terytorium, byłoby wiadomo dopiero po katastrofie. 

Zdaniem ukraińskich uczonych największym prawdopodobnym zagrożeniem jest możliwe zanieczyszczenie wody. Naukowczyni porównuje uwolnienie radionuklidów z rozsypaną solą. Jeśli dojdzie do wyrzutu radionuklidów na terenach przemysłowych elektrowni, to „sól” można zebrać. Jednak jeśli spadnie deszcz i wypłucze ją do rzeki, to woda tam też stanie się radioaktywna.

Czytaj więcej

Ukraińcy przygotowują sie na wysadzenie reaktora Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej

Dlatego pierwszą radą dla osób mieszkających w strefie najbliżej ZEJ w razie katastrofy jest niepicie wody z Dniepru. Pareniuk radzi też, aby przez pierwsze dni przechowywać jedzenie w zamkniętych pojemnikach, a także przygotować wcześniej rękawiczki i maski oddechowe.

Doświadczenie Czarnobyla

Co do dalszych konsekwencji, to wszystko zależałoby od tego, co dokładnie by się  wydarzyło: eksplozja czy po prostu wyciek niebezpiecznych substancji. Jeśli skażenie przedostanie się do wód gruntowych, to na niektórych obszarach nie będzie można korzystać z uprawianych tam roślin. Jednak żeby się o tym przekonać, trzeba będzie zrobić testy i badania, bo jest szansa, że ​​skażenie nie wyjdzie poza tzw. strefę ochronną, gdzie niczego nie wolno uprawiać.

„Mamy doświadczenie Czarnobyla. Wiemy, jak uprawiać rośliny na skażonych terenach, bez zagrożenia dla zdrowia. W Japonii ponad 90 proc. skażonych gruntów zostało już przywróconych do użytku rolniczego. Oczywiście, jeśli coś się stanie, na skażonych terenach nie będzie łatwo żyć, ale to na pewno nie będzie koniec świata” – mówi Pareniuk.

Ukraińskie władze są przekonane, że rosyjski agresor przygotował atak terrorystyczny na Zaporoską Elektrownię Jądrową (ZEJ). Dlatego ukraińscy specjaliści śledzą sytuację, przygotowując możliwe scenariusze rosyjskiego ataku i jego skutków nie tylko dla Ukrainy. Olena Pareniuk z Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Elektrowni Jądrowych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy podkreśla, że ani Czarnobyl, ani Fukushima na Ukrainie się nie powtórzą - informuje agencja Unian.

Sarkofagi już stoją

Pozostało 92% artykułu
Atom
Rządowe zamieszenie z datą ukończenia elektrowni jądrowej. Padają sprzeczne daty
Atom
Atom dopiero w 2040 r. Minister przemysłu mówi o opóźnieniu inwestycji
Atom
"Die Welt": Polska chce być atomowym liderem w Europie
Atom
Atomowy bilans otwarcia na majówkę
Atom
Ruszą prace terenowe na obszarze przyszłej elektrowni jądrowej w Polsce