„Rząd federalny postanowił podjąć niezbędne kroki, aby przedłużyć żywotność dwóch najbardziej zaawansowanych reaktorów jądrowych o dziesięć lat” – powiedział Alexandre de Croo, premier Belgii na konferencji prasowej w Brukseli.
Władze tłumaczą to obecnymi problemami w sektorze energetycznym. Chcą również przeglądnąć dotychczasową strategię krajowej energetyki. W sierpniu 2021 r. Komisja Europejska wydała zezwolenie na dotowanie przez rząd belgijski budowy nowych elektrowni gazowych. Był to element belgijskiego planu, który zakłada wycofanie z eksploatacji blisko 6 GW mocy produkowanej z atomu.
Belgia ma siedem reaktorów jądrowych w dwóch siłowniach. Cztery w Doel, a trzy w Tihange. Reaktory uruchamiano w latach 1974-1985, więc ich średni wiek wynosi 40 lat. Produkują one 40 proc. prądu potrzebnego krajowi, co daje 5 miejsce wśród państw Unii posiadających siłownie jądrowe.
Czytaj więcej
Francuski gigant energetyczny EDF czy norweski Equinor to kolejne zagraniczne firmy, które będą rywalizować z PKN Orlen i Polską Grupą Energetyczną o nowe pozwolenia lokalizacyjne dla morskich farm wiatrowych. Projekty tzw. drugiego rzutu mają powstać na Bałtyku po 2030 r.
Teraz rząd chce jeszcze raz przeanalizować, czy postawienie na siłownie gazowe to dobry pomysł. Dopóki Belgia nie zwiększy udziału OZE w bilansie energetycznym kraju, wybrane reaktory będą pracować.