W niedzielę pierwszy blok białoruskiej elektrowni jądrowej pod Ostrowcem przestał wytwarzać energię, turbina została zatrzymana z powodu awarii przekładników napięciowych (transformatorów).
– Przyczyną wyłączenia była eksplozja kilku przekładników napięciowych (są one przeznaczone do pomiaru napięcia w obwodach elektroenergetycznych) na jednym z bloków podłączonych do generatora. Formalnie nic niezwykłego się nie wydarzyło, podobny incydent miał miejsce w Leningradzkiej EJ, ale dochodzenie, przywrócenie schematu dystrybucji energii i ponowna regulacja zajmie dużo czasu ”- dowiedział się z anonimowego źródła w elektrowni portal tut.by.
Wobec producenta transformatorów będą dochodzone roszczenia gwarancyjne. Stacja nie będzie do odwołania produkować energii, twierdzi informator portalu. Oficjalne władze milczały na temat wypadku.
W dniu eksplozji, ministerstwo energii poinformowało, że na pierwszym reaktorze trwa etap „rozruchu”. „Na tym etapie przewidziano tryby pracy bloku energetycznego na różnych poziomach mocy (do 500 MW), a także sprawdzenie stabilności systemu elektroenergetycznego przy wielokrotnym zmniejszaniu”.
Przywódcy Białorusi i Rosji/AFP
W połowie tygodnia ukazał się komunikat: „Podczas przeprowadzonych badań, zgodnie z programem tego etapu, zidentyfikowano potrzebę wymiany poszczególnych elektrycznych urządzeń pomiarowych. Prace nad wymianą tego sprzętu prowadzone są zgodnie z przepisami technologicznymi. Obecnie blok przechodzi testy i pracuje zgodnie z programem. Wszystkie systemy technologiczne działają normalnie ” – zapewniają białoruskie władze.