Rzeczywiste magazynowanie energii dopełni rewolucję energetyczną, którą od kilku lat Polacy przeprowadzają na dachach swoich domów. W rządowym programie „Mój prąd 4.0” mają znaleźć się środki na dopłaty do małych magazynów, a to szansa na to, że kolejny element zielonej rewolucji na stale wpiszą się w polski krajobraz.
Boom fotowoltaiczny wywołany dopłatami z programu „Mój prąd” przyniósł nie tylko duży wzrost odnawialnych źródeł energii, ale też sporo problemów. Zbyt duże, przeskalowane instalacje PV na dachach domów miejscami doprowadziły do efektów odwrotnych od zamierzonych. – Zachęcani wizją wygodnego całorocznego odbierania nadwyżek produkowanego prądu budujemy instalacje zbyt duże. Liczby mówią same za siebie – 70 proc. mikroinstalacji w Polsce, jest przeskalowana – wskazuje Jerzy Topolski, wiceprezes Tauron Polska Energia.. Oznacza to, że przydomowa fotowoltaika produkuje więcej energii niż jest w stanie zużyć gospodarstwo domowe.
Oznacza to realny problem dla całej sieci, czyli dla tych, którzy nie mają paneli też. Nieprzystosowana do pracy w takim trybie infrastruktura sieciowa, szczególnie na terenach wiejskich, gdzie sieć nie jest odpowiednio rozbudowana, po prostu wyłącza się. Lokalne sieci niskiego napięcia, do której przyłączane są mikroinstalacje nie mogą przyjmować tak dużej ilości energii produkowanej jednocześnie przez wszystkie okoliczne instalacje PV.
W konsekwencji sieć uruchamia swoje systemy bezpieczeństwa, co w uproszczeniu sprowadza się do odłączenia generujących duże napięcie paneli. Powód jest prosty – w momencie projektowania infrastruktura nie była przystosowywana do dwukierunkowego przesyłu energii.
Prąd płynąć miał z elektrowni do naszych domów, a nie odwrotnie. Inną kwestią jest też marnowanie produkowanego przez OZE prądu. Energia elektryczna zużywana musi być w czasie rzeczywistym, a najwięcej fotowoltaika wytwarza jej wówczas, gdy znajdujemy się w pracy. – Sieć elektroenergetyczna nie jest wirtualnym magazynem energii, jak wielu chciałoby uważać. Nie można więc korzystać z czegoś, co fizycznie nie istnieje. Sieć ma ograniczoną pojemność, a przekazany do niej prąd nie poczeka, aż zaczniemy z niego korzystać – tłumaczył Jerzy Topolski, wiceprezes TAURON Polska Energia.