Ceny za tonę popularnego ekogroszku dla odbiorców indywidualnych wzrosły z ponad 800 zł/t w roku ubiegłym do nawet 3000 zł w tym roku u niektórych dystrybutorów – Jak tak dalej pójdzie, węgiel będzie jesienią kosztował 4000 zł za tonę. Ludzie boją się, że inflacja dołoży parę złotych więcej, więc wolą kupić surowiec teraz licząc, że wydadzą mniej niż jesienią – mówi nam jeden z przedstawicieli składów węgla na północy Polski. Inni rozmówcy przekonują, że węgla nie powinno zabraknąć wbrew temu co słyszymy w mediach. – Mamy do czynienia z nietypową sytuacją. Wiosna to zwykle czas uzupełniania zapasów po zimie. Zazwyczaj zainteresowanie konsumentów opałem pojawia się latem i wczesną jesienią. Wielu nie zdążyło jeszcze uzupełnić zapasów na składach, a to trwa, zwłaszcza, że podaż jest ograniczona. Słyszymy, że węgiel płynie do nas z innych kierunków, ale nadal w portach zwiększonych przeładunków nie widać – mówi jeden z sprzedawców węgla w Wielkopolsce.
Czytaj więcej
Wartość „czarnego złota” dla energetyki wzrosła w kwietniu tego roku o ponad 20 proc. rok do roku, zaś dla ciepłowni nawet o 72 proc. Są jednak nadal znacznie niższe od cen europejskich w portach ARA, gdzie ceny przekraczają 310 dol. za tonę.
Dlaczego po węgiel ustawią się kolejki? Z kręgów zbliżonych do koalicji rządzącej słyszymy, że to efekt tzw. „gorączki węgla”. Nasz rozmówca przekonuje, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na początku wojny z Ukrainą. – Wówczas plotki o rzekomym braku paliwa przełożyła się na wzrost zainteresowania na benzynę. Siłą rzeczy, na niektórych stacjach faktycznie paliwa na chwilę zabrakło, przy jednostkowym, chwilowym gwałtownym wzroście popytu – mówi nasz rozmówca, który przekonuje, że obawy co prawda są, ale nie tyle o brak węgla, ale jego cenę. To jego zdaniem przełożyło się na gigantyczne kolejki.
Sztabu kryzysowego w związku z zaistniałą sytuacją jeszcze nie powołano, jednak trwają ożywione rozmowy między minister klimatu i środowiska Anną Moskwą, a wiceministrem aktywów państwowych odpowiedzialnym za sektor węglowy Piotrem Pyzikiem. W efekcie embarga na rosyjski węgiel w Polsce zabraknie – w zależności od zapotrzebowania – od 9 do 11 mln ton. Polskie kopalnie są w stanie zwiększyć przed sezonem grzewczym wydobycie surowca o 1-1,5 mln ton. Tylko między lutym a marcem br., wydobycie w polskich kopalniach wzrosło o ok. 1 mln ton.
Czytaj więcej
W zaciszu gabinetów spółek górniczych ważą się losy podwyżek cen prądu. Kopalnie chcą sprzedawać węgiel po takiej cenie jak w Europie, a to będzie widoczne w rachunkach za energię.