Rzecznik czeskiego rządu Vaclav Smolka przekazał, że na środowym posiedzeniu gabinet Petra Fiali rozpatrzy projekt umowy z polskim rządem kończący spór o wpływ na środowisko kopalni w Turowie należącej do Polskiej Grupy Energetycznej.
Czeskie ministerstwo środowiska na pytania „Rzeczpospolitej” potwierdziło, że polski resort klimatu i środowiska przesłał w zeszłym tygodniu propozycję porozumienia. – Zespół ekspertów czeskiego ministerstwa środowiska przygotował analizę ostatnich zmian tekstu, który zostanie przedłożony naszemu rządowi – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania. To na bazie tej analizy czeski rząd podejmie decyzję o kolejnych krokach, które mogą przybliżyć obie strony do porozumienia.
W zamian za wycofanie skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), polski rząd oferuje inwestycje prośrodowiskowe po obu stronach granicy, które miałyby zniwelować ew. szkody górnicze i skutki uboczne wynikające z działalności tej kopalni do 2044 r., tak jak planuje to polski rząd. – Ostatnia polska oferta to 40 mln euro. Strona czeska nalega na pierwotną kwotę wynoszącą 50 mln euro – mówi nam czeskie ministerstwo. Nieoficjalnie słyszmy jednak, że wydłużające się rozmowy skłaniają jednak polską stronę do obniżenia kwoty do 20 mln euro. Za obniżeniem kwoty ma przemawiać fakt, że kara za kontynuowanie prac kopalni kosztuje Polskę już 64 mln euro.
Czytaj więcej
Polska chce sprawdzić, czy Czesi przestrzegają międzynarodowe prawo przy wydawaniu pozwoleń na wydobycie węgla kamiennego w kopalni CSM przy granicy z Polską. Czesi odpowiadają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Poza kwestią finansów nierozstrzygnięta jest także sprawa nadzoru sądowego nad przyszłą umową. Czeska strona chce, by trwał on dziesięć lat, a według czeskiej minister środowiska Anny Hubáčková uaktualniona wersja polskiej propozycji mówi o dwuletnim nadzorze ze strony TSUE.