Panie prezesie, z jakim przesłaniem w sprawie energetyki wchodzimy w polską prezydencję w Unii Europejskiej?
To bardzo szerokie pytanie, bo kontekst naszej prezydencji i energetyki ma kilka wymiarów. Dotyczy nie tylko polskiej energetyki, udziału i roli polskiej energetyki w energetyce europejskiej, pozycji energetyki europejskiej w gospodarce światowej, ale i wpływu kondycji energetyki europejskiej na gospodarkę, na pozycję konkurencyjną Unii Europejskiej w gospodarce globalnej. Czyli jest tu kilka wątków, a główne przesłanie jest takie, że ambitne cele klimatyczne muszą być powiązane z analizą kosztów ich wdrożenia. To znaczy – musimy wiedzieć, ile to będzie kosztować gospodarkę polską i europejską. Ile będzie kosztować wdrożenie tych ambitnych celów klimatycznych, dekarbonizacyjnych i w jakim czasie jesteśmy w stanie te koszty ponieść. Po pierwsze jako klienci, którzy odbierają energię elektryczną, a po drugie jako gospodarka, która potrzebuje energii elektrycznej. A wiadomo, że ceny nośników energii mają kluczowy wpływ na koszty produkcji. Wynik tej analizy ma ogromne znaczenie dla konkurencyjności gospodarki polskiej i europejskiej, a także dla przyciągania nowych inwestycji i w konsekwencji tworzenia nowych miejsc pracy.