Podczas wtorkowych notowań kurs akcji Azotów istotnie spadał. W połowie sesji wynosił zaledwie 24,72 zł, co oznaczało zniżkę o 3,6 proc.
Ostatnio tak nisko znajdował się półtora miesiąca temu. Od tego czasu zarówno zarząd spółki, jak i niektórzy analitycy zaczęli coraz częściej mówić o możliwej poprawie sytuacji rynkowej. Ten pierwszy przekonywał, że w III i IV kw. będą widoczne oznaki poprawy w poszczególnych branżach. Ci drudzy zauważali, że w danych sprzedażowych zagranicznych koncernów już widać wzrost popytu na nawozy. To jednak na krótko pomogło notowaniom tarnowskiej spółki.
Sprzedaż majątku
– Giełdowi inwestorzy stosunkowo nisko wyceniają akcje Azotów, gdyż kondycja finansowa koncernu cały czas jest zła. Wysokie straty, przekroczenie wskaźników zabezpieczenia kredytów, brak jasności co do dalszego finansowania działalności grupy i duża niepewność dotycząca przyszłości, na pewno nie poprawiają wizerunku – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska. Szacuje, że w II kw. strata EBITDA bez zdarzeń jednorazowych może być w grupie podobna jak w I kw. Zapewne wyniesie około 600 mln zł.
Duży wpływ na dalsze postrzeganie Azotów będzie miało ewentualne porozumienie z bankami. – Do końca sierpnia koncern powinien podać, czy i na jakich zasadach banki zgodzą się przedłużyć dotychczasowe finansowanie pomimo przekroczenia przez grupę dopuszczanych poziomów zadłużenia oraz jaki program naprawczy zamierza realizować. Nie zmienia to faktu, że koszty finansowe grupy istotnie wzrosną – uważa Szkopek. Przede wszystkim pewnie się okaże, czy bardziej realna będzie sprzedaż części majątku, czy emisja akcji.
W pierwszym z tych przypadków wchodzi w grę sprzedaż udziałów w ZA Puławy Orlenowi. Ostatnio Azoty coraz mocniej akcentują jednak, że uczynią taki ruch, jeśli będzie się im opłacał. Dziś niewiele za tym przemawia.