Takie opinie wygłosił w poniedziałek rzecznik Kremla Pieskow. Powiedział, że jeśli kraje Unii Europejskiej odmówią płacenia za rosyjski gaz w rublach, to na pewno nie będą dostarczać paliwa za darmo. Pieskow powiedział również, że „spadające zamówienia na ropę” od europejskich nabywców zostaną zrekompensowane sprzedażą tego surowca do Azji Południowo-Wschodniej. Podkreślił, że Europa nie jest jedynym rynkiem dla rosyjskiej ropy.
Czytaj więcej
Rosja wypracowuje metody przyjmowania płatności za eksport gazu w rublach i podejmie w odpowiednim czasie decyzje, jeśli kraje europejskie odmówią płacenia w rosyjskiej walucie - poinformował Kreml.
Przeczą temu dane statystyczne. Według raportu energetycznego BP, w 2020 r Rosja wyeksportowała na europejski rynek 138,2 mln ton surowej ropy z 260 mln ton całego eksportu tego surowca. Drugi odbiorca to Chiny - 84 mln ton, a reszta zakupiła niewielkie ilości rosyjskiego surowca, w tym Azja Południowo-Wschodnia zaledwie 10 mln ton.
Tak wielkiego rynku jak europejski dla rosyjskich koncernów naftowych będzie niemożliwością zastąpić, chyba że zaczną surowiec sprzedawać po dumpingowych cenach. Tu jednak międzynarodowe sankcje mogą skutecznie wyhamować wszystkich chętnych na krwawą rosyjską ropę.
W wypadku produktów naftowych zależność Rosji od europejskiego rynku jest jeszcze większa. 58 mln ton ze 107 mln ton trafia rocznie na Stary Kontynent.