Dziś do Świnoujścia przypłynął setny statek ze skroplonym gazem ziemnym (LNG). Surowiec pochodzi z Kataru. Sprzedawcą jest koncern Qatargas z którym PGNiG ma podpisaną długoterminową umowę na dostawy błękitnego paliwa. Statek o nazwie Al Safliya dostarczył w ok. 90 tys. ton LNG. Po regazyfikacji będzie to ok. 120 mln m sześc. gazu ziemnego.
– Import LNG jest jednym z filarów naszej strategii dywersyfikacyjnej, dzięki której wzmacniamy bezpieczeństwo energetyczne Polski. Z roku na rok przypływa do naszego kraju coraz więcej LNG, a w kolejnych latach import ten wzrośnie jeszcze wyraźniej – przekonuje Jerzy Kwieciński, prezes PGNiG. Dodaje, że to właśnie z tego powodu spółka zarezerwowała dodatkowe moce regazyfikacyjne gazoportu, którego operatorem i właścicielem jest Polskie LNG, firma zależna od państwowego Gaz-Systemu. Niedawno podpisano umowy z konsorcjum firm Porr i TGE Gas Engineering na realizację lądowej i morskiej części inwestycji dotyczących rozbudowy terminalu. Łączna wartość zawartych umów sięga 1,9 mld zł. Zaplanowane prace mają być ukończone do końca 2023 r. W ich wyniku zdolności regazyfikacyjne terminalu wzrosną z obecnych 5 mld m sześc. rocznie do ok. 8,3 mld m sześc. Całość mocy już zarezerwowało PGNiG.
Pierwsze dwa ładunki LNG do polskiego gazoportu trafiły na przełomie 2015 i 2016 r. i posłużyły do rozruchu technicznego instalacji. Odbiór pierwszej dostawy komercyjnej nastąpił z kolei w czerwcu 2016 r. Od tego czasu import LNG systematycznie rośnie. Wśród dotychczasowych dostaw: 67 pochodziło z Kataru, 21 z USA, a 11 z Norwegii. Ponadto w marcu tego roku jeden ładunek przypłynął z Trynidadu i Tobago. W ciągu ponad czterech lat łączna ilość sprowadzonego poprzez Świnoujście surowca wyniosła ok. 11 mld m sześc. Rośnie też udział LNG w całym imporcie gazu realizowanym przez grupę PGNiG do Polski. O ile w 2016 r. jego udział wynosił ok. 8 proc., o tyle w 2019 r. przekroczył już 23 proc.
LNG tanker /Bloomberg