Ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział zamknięcie na trzy tygodnie 12 kopalń na Śląsku. Część związkowców chce by premier Mateusz Morawiecki cofnął decyzję Sasina.
Wydobycie zostało wstrzymane w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej: Bolesław Śmiały, Piast, Ziemowit, Halemba-Wirek, Pokój, Chwałowice, Marcel, Rydułtowy, Mysłowice-Wesoła i Wujek oraz w dwóch z Jastrzębskiej Spółki Węglowej: Knurów-Szczygłowice oraz Budryk. To oznacza że w kopalniach będą pracować tylko zespoły utrzymujące bezpieczeństwo w zakładach. W maju, w obliczu masowych zakażeń na podobny ruch zdecydowano się wobec kopalni Murcki Staszic, Ruch Jankowice oraz Sośnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Dwanaście kopalń stanie we wtorek
– Od marca mamy przygotowany plan na taką sytuację i ją wdrażamy – mówi nam Sławomir Starzyński, rzecznik JSW. Na pytania o szacowane straty spółki JSW nie chce odpowiedzieć. – Żadnych szacunków nie będziemy teraz podawać. Ogłosimy je w oficjalnym komunikacie – podkreśla.
W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej w poniedziałek potwierdzono aż 2771 przypadków zarażenia koronawirusem z czego w Pniówku 1587 osób, 1148 osób w Ruchu Zofiówka, 13 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 10 osób w kopalni Budryk i 13 w Ruchu Borynia. – Na kwarantannie przebywa 196 osób – poinformowała spółka.
Decyzję o wstrzymaniu wydobycia w kopalniach w których odkryto duże ogniska zakażeń koronawirusem podjęto w niedzielę na Śląsku – w spotkaniu wziął udział główny inspektor sanitarny, wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. Doświadczenie sprzed kilku tygodni kiedy to z tego samego powodu zatrzymano cztery pierwsze kopalnie kazało pójść tą drogą. – Innej drugi nie ma, praca w kopalniach jest specyficzna – mówi nam osoba biorąca udział w spotkaniu tego sztabu.
Ale zdaniem górniczych związkowców tą radykalną decyzję podjęto zbyt późno. – Gdyby zdecydowano się na to już w maju, nie mielibyśmy tego problemu dziś, ogniska zapewne udałoby się wygasić. To decyzja spóźniona, choć cieszę się, że rząd tym razem zadbał o 100 proc. postojowego. Ci górnicy, którzy nie pracowali w maju otrzymywali głodowe pensje w wysokości ok. 30 proc. pensji – twierdzi Bogusław Ziętek, szef „Sierpnia’80”. Ziętek gani także służby sanitarne, że tysiące górników tygodniami czekało na wyniki testów.
W JSW przyznają, że dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja, kiedy to wstrzymano wydobycie) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników, po dwukrotnych badaniach na obecność Sars-CoV-2.
Czy straty kopalń a więc spółek będą duże? Zdaniem Ziętka to zależy ile to potrwa. – Na zwałach JSW i PGG leży ogrom węgla, który teraz będzie sprzedawany więc jeśli to potrwa niezbyt dług nie wiem czy będziemy mówić od wielkich stratach – ocenia Ziętek. Jak podkreśla Sławomir Starzyński z JSW, Kopalnie JSW, w tym kopalnia Pniówek, na bieżąco realizują zamówienia kontrahentów.
Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego: – Ta trudna decyzja musiała zostać podjęta by nie dopuścić do powstawania ognisk w kopalniach.
CZYTAJ TAKŻE: Inwestorzy wyprzedają akcje JSW
Pozytywna informacja jest taka, że nawet 98 proc. górników przechodzi zakażenie bezobjawowo. W niedzielę Śląski Urząd Wojewódzki podał, że łącznie w Śląskiem wyzdrowiało już 2416 osób. Większość dochodzi do zdrowia w domach.
Ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział zamknięcie na trzy tygodnie 12 kopalń na Śląsku. Część związkowców chce by premier Mateusz Morawiecki cofnął decyzję Sasina.
Wydobycie zostało wstrzymane w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej: Bolesław Śmiały, Piast, Ziemowit, Halemba-Wirek, Pokój, Chwałowice, Marcel, Rydułtowy, Mysłowice-Wesoła i Wujek oraz w dwóch z Jastrzębskiej Spółki Węglowej: Knurów-Szczygłowice oraz Budryk. To oznacza że w kopalniach będą pracować tylko zespoły utrzymujące bezpieczeństwo w zakładach. W maju, w obliczu masowych zakażeń na podobny ruch zdecydowano się wobec kopalni Murcki Staszic, Ruch Jankowice oraz Sośnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Dwanaście kopalń stanie we wtorek
– Od marca mamy przygotowany plan na taką sytuację i ją wdrażamy – mówi nam Sławomir Starzyński, rzecznik JSW. Na pytania o szacowane straty spółki JSW nie chce odpowiedzieć. – Żadnych szacunków nie będziemy teraz podawać. Ogłosimy je w oficjalnym komunikacie – podkreśla.
W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej w poniedziałek potwierdzono aż 2771 przypadków zarażenia koronawirusem z czego w Pniówku 1587 osób, 1148 osób w Ruchu Zofiówka, 13 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 10 osób w kopalni Budryk i 13 w Ruchu Borynia. – Na kwarantannie przebywa 196 osób – poinformowała spółka.
Decyzję o wstrzymaniu wydobycia w kopalniach w których odkryto duże ogniska zakażeń koronawirusem podjęto w niedzielę na Śląsku – w spotkaniu wziął udział główny inspektor sanitarny, wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. Doświadczenie sprzed kilku tygodni kiedy to z tego samego powodu zatrzymano cztery pierwsze kopalnie kazało pójść tą drogą. – Innej drugi nie ma, praca w kopalniach jest specyficzna – mówi nam osoba biorąca udział w spotkaniu tego sztabu.
Ale zdaniem górniczych związkowców tą radykalną decyzję podjęto zbyt późno. – Gdyby zdecydowano się na to już w maju, nie mielibyśmy tego problemu dziś, ogniska zapewne udałoby się wygasić. To decyzja spóźniona, choć cieszę się, że rząd tym razem zadbał o 100 proc. postojowego. Ci górnicy, którzy nie pracowali w maju otrzymywali głodowe pensje w wysokości ok. 30 proc. pensji – twierdzi Bogusław Ziętek, szef „Sierpnia’80”. Ziętek gani także służby sanitarne, że tysiące górników tygodniami czekało na wyniki testów.
W JSW przyznają, że dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja, kiedy to wstrzymano wydobycie) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników, po dwukrotnych badaniach na obecność Sars-CoV-2.
Czy straty kopalń a więc spółek będą duże? Zdaniem Ziętka to zależy ile to potrwa. – Na zwałach JSW i PGG leży ogrom węgla, który teraz będzie sprzedawany więc jeśli to potrwa niezbyt dług nie wiem czy będziemy mówić od wielkich stratach – ocenia Ziętek. Jak podkreśla Sławomir Starzyński z JSW, Kopalnie JSW, w tym kopalnia Pniówek, na bieżąco realizują zamówienia kontrahentów.
Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego: – Ta trudna decyzja musiała zostać podjęta by nie dopuścić do powstawania ognisk w kopalniach.
CZYTAJ TAKŻE: Inwestorzy wyprzedają akcje JSW
Pozytywna informacja jest taka, że nawet 98 proc. górników przechodzi zakażenie bezobjawowo. W niedzielę Śląski Urząd Wojewódzki podał, że łącznie w Śląskiem wyzdrowiało już 2416 osób. Większość dochodzi do zdrowia w domach.
Ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział zamknięcie na trzy tygodnie 12 kopalń na Śląsku. Część związkowców chce by premier Mateusz Morawiecki cofnął decyzję Sasina.
Wydobycie zostało wstrzymane w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej: Bolesław Śmiały, Piast, Ziemowit, Halemba-Wirek, Pokój, Chwałowice, Marcel, Rydułtowy, Mysłowice-Wesoła i Wujek oraz w dwóch z Jastrzębskiej Spółki Węglowej: Knurów-Szczygłowice oraz Budryk. To oznacza że w kopalniach będą pracować tylko zespoły utrzymujące bezpieczeństwo w zakładach. W maju, w obliczu masowych zakażeń na podobny ruch zdecydowano się wobec kopalni Murcki Staszic, Ruch Jankowice oraz Sośnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Dwanaście kopalń stanie we wtorek
– Od marca mamy przygotowany plan na taką sytuację i ją wdrażamy – mówi nam Sławomir Starzyński, rzecznik JSW. Na pytania o szacowane straty spółki JSW nie chce odpowiedzieć. – Żadnych szacunków nie będziemy teraz podawać. Ogłosimy je w oficjalnym komunikacie – podkreśla.
W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej w poniedziałek potwierdzono aż 2771 przypadków zarażenia koronawirusem z czego w Pniówku 1587 osób, 1148 osób w Ruchu Zofiówka, 13 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 10 osób w kopalni Budryk i 13 w Ruchu Borynia. – Na kwarantannie przebywa 196 osób – poinformowała spółka.
Decyzję o wstrzymaniu wydobycia w kopalniach w których odkryto duże ogniska zakażeń koronawirusem podjęto w niedzielę na Śląsku – w spotkaniu wziął udział główny inspektor sanitarny, wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. Doświadczenie sprzed kilku tygodni kiedy to z tego samego powodu zatrzymano cztery pierwsze kopalnie kazało pójść tą drogą. – Innej drugi nie ma, praca w kopalniach jest specyficzna – mówi nam osoba biorąca udział w spotkaniu tego sztabu.
Ale zdaniem górniczych związkowców tą radykalną decyzję podjęto zbyt późno. – Gdyby zdecydowano się na to już w maju, nie mielibyśmy tego problemu dziś, ogniska zapewne udałoby się wygasić. To decyzja spóźniona, choć cieszę się, że rząd tym razem zadbał o 100 proc. postojowego. Ci górnicy, którzy nie pracowali w maju otrzymywali głodowe pensje w wysokości ok. 30 proc. pensji – twierdzi Bogusław Ziętek, szef „Sierpnia’80”. Ziętek gani także służby sanitarne, że tysiące górników tygodniami czekało na wyniki testów.
W JSW przyznają, że dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja, kiedy to wstrzymano wydobycie) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników, po dwukrotnych badaniach na obecność Sars-CoV-2.
Czy straty kopalń a więc spółek będą duże? Zdaniem Ziętka to zależy ile to potrwa. – Na zwałach JSW i PGG leży ogrom węgla, który teraz będzie sprzedawany więc jeśli to potrwa niezbyt dług nie wiem czy będziemy mówić od wielkich stratach – ocenia Ziętek. Jak podkreśla Sławomir Starzyński z JSW, Kopalnie JSW, w tym kopalnia Pniówek, na bieżąco realizują zamówienia kontrahentów.
Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego: – Ta trudna decyzja musiała zostać podjęta by nie dopuścić do powstawania ognisk w kopalniach.
CZYTAJ TAKŻE: Inwestorzy wyprzedają akcje JSW
Pozytywna informacja jest taka, że nawet 98 proc. górników przechodzi zakażenie bezobjawowo. W niedzielę Śląski Urząd Wojewódzki podał, że łącznie w Śląskiem wyzdrowiało już 2416 osób. Większość dochodzi do zdrowia w domach.