Nawet jeśli (na co w przewidywalnej przyszłości się nie zanosi), mielibyśmy dokonać przełomu w zakresie rozwoju technologii odnawialnych w Polsce i pokryć cały kraj wiatrakami i panelami słonecznymi, nie rozwiążemy problemu ciepłownictwa. Można je, rzecz jasna, próbować opierać na gazie ziemnym (i do pewnego stopnia będzie się tak musiało stać), jednak koszty związane z rozbudową infrastruktury przesyłowej i konieczność zwiększenia importu „błękitnego paliwa” z zagranicy z pewnością nie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego RP. Na razie cieszymy się w tym zakresie względnym komfortem, spowodowanym oparciem znaczącej części wytwarzania energii na krajowych surowcach.

Kogeneracja wydaje się w tej chwili atrakcyjnym pośrednim wyjściem z sytuacji. Z jednej strony poprawia efektywność energetyczną (skojarzona produkcja energii elektrycznej i ciepła jest sprawniejsza), pozwala nadal opierać sektor energetyczny na krajowym surowcu i zarazem przyczynia się do zmniejszenia emisji szkodliwych substancji. To ostatnie zagadnienie może oznaczać nie tylko zmniejszenie uciążliwości związanym ze smogiem w większych i mniejszych miastach, ale także ułatwienie spełnienia celów unijnej polityki energetyczno-klimatycznej.

Oczywiście pojawią się głosy, że kogeneracja w ośrodkach miejskich będzie oznaczała pewne ograniczenia swobód obywatelskich, ponieważ konieczne będzie przyłączanie do miejskich sieci ciepłowniczych i monopolizacja rynku tego typu usług. Nie obejdzie się też bez znaczących wydatków inwestycyjnych. W ramach walki ze smogiem pojawią się też zakazy związane np. z paleniem w piecach i kominkach, itp. Jednak po stronie kogeneracji stoi też teoria ekonomii. Monopol związany z usługami sieciowymi w dużej mierze ma cechy monopolu naturalnego – tak jak miejskie sieci kanalizacyjne i wodociągowe. Przy odpowiedniej konstrukcji systemu, z czasem powinny pojawić się korzyści skali i oszczędności związane z zakupami ciepła. Nie dotyczy to oczywiście tych, którzy dotąd palili w piecach czym popadnie, ale prawda jest taka, że prawidłowej egzekucji przepisów ochrony środowiska, nawet teraz nie powinni tego robić.

Podsumowując, obok trwających debat na temat perspektyw energetyki odnawialnej, nuklearnej i tradycyjnej węglowej w Polsce, warto spróbować jeszcze raz policzyć, czy modyfikacja tej ostatniej poprzez rozwój kogeneracji nie byłaby atrakcyjna.